wtorek, 17 lutego 2015

6.

- Musisz z nim porozmawiać. Powiedzieć mu wszystko. Zrozumie to i będzie z Tobą inaczej rozmawiał uwierz mi - Kot słyszał dochodzące zza drzwi słowa Darii.
- Ale to jest takie trudne... - odpowiadała Iga
- Ale popatrz na to z tej strony: teraz wszystkie wspomnienia wróciły, powiesz mu i zapomnisz, a jak zrobisz to później to będziesz przeżywać to wszystko 2 razy - przekonywała ją przyjaciółka, która nie chciała, aby fizjoterapeutka ciągle płakała
- No może masz racę - odetchnęła blondynka - Maciek, chodź na chwilkę - krzyknęła, a skoczek wyprostował się i udając, że nic nie słyszał wszedł do środka.
- Co tam? - rzucił uśmiechnięty jakby cała zaistniała wczoraj sytuacja nie miała miejsca. Ale taki był jego urok. Nie mógł patrzeć na smutną dziewczynę, a uśmiechając się także powodował jej uśmiech.
- To ja zostawię Was samych - powiedziała troskliwie Daria i wyszła z pomieszczenia.
- No więc tak. Chciałam powiedzieć ci coś co stało się w mojej przeszłości. Wszystko miało miejsce dwa miesiące przed moimi 16 urodzinami. Moi rodzice zawsze byli kochającym się małżeństwem. Stawiałam sobie ich za przykład. Chciałam mieć w przyszłości taką rodzinę, jaką oni stworzyli dla mnie. Tata strasznie mnie kochał. Byłam oczkiem w jego głowie. Jednak w tym czasie coś było nie tak. Mama płakała po kątach kiedy ojca nie było w domu. Chciała to przede mną ukryć, ale ja nie byłam już dzieckiem i wszystkiego się domyślałam. Pewnego dnia facet, który mnie stworzył oznajmił, że wyprowadza się z domu. Powiedział, że ma dość takiego życia, że przestał czuć miłość do mojej mamy. Wyprowadził się jak to powiedział do swojej ,,przyjaciółki". Wtedy jeszcze nie wiedziałam kim była ta kobieta. Wniósł pozew o rozwód zrzucając całą winę na moją mamę. Moja rodzicielka przeszła załamanie nerwowe. razem z babcią i resztą rodziny próbowaliśmy jej pomóc. Kiedy zaczęła wychodzić z tego stanu ja miałam już dość. Wpadłam w okropny stan. Dużo nie brakowało, żebym spróbowała popełnić samobójstwo, jednak mama w odpowiednim momencie zaprowadziła mnie do psychologa. Przez czas rozpraw w sądzie ojciec wymyślał niestworzone rzeczy, miał mnie głeboko w 4 literach, a kiedy dowiedziałam się co on wyrabia i zdecydowałam się zeznawać zarzucił mi nauczenie tekstów, które wymyśliła moja mama. W tym też czasie dowiedziałam się, że ową ,,przyjaciółką" była matka dziewczyny, z którą strasznie się nie lubiłam. Od tego czasu nie odzywam się do ojca, nie utrzymuje z nim kontaktu. Mama z babcią przeprowadziły się i znalazły świetnego faceta, który jest mi dużo bliższy niż mój własny ojciec. Myślałam, ze ból przejdzie z czasem, ale tak nie jest. Powiedziałam o tym Igorowi i zastrzegłam, ze jeśli nie będzie już chciał być ze mną niech mi o tym powie, a nie zdradza mnie na boku. Nie posłuchał...... - fizjoterapeutka skuliła się w kłębek, a w jej oczach pojawiły się łzy. Łzy smutku, rozpaczy, rozczarowania. Maciek nie mógł na to patrzeć. Był zaskoczony tym co usłyszał. Nie wierzył, że tak radosna dziewczyna jak Iga mogła przejść coś takiego. Wtedy obiecał sobie, że za żadne skarby nie da więcej jej skrzywdzić. Bez słowa przytulił ją do siebie jak najmocniej mógł.

 Tydzień później
- Ej słyszeliście co się stało? - do grupy skoczków rozmawiających w hotelu przed następnymi zawodami z fizjoterapeutką podbiegł Piotrek.
- Znowu masz jakieś ploty ? - uśmiechnęła się Iga, która postarała się zapomnieć o Igorze i normalnie żyć.
- Ale jakie! - krzyknął Piotrek, który był podekscytowny jakby wygrał w lotka - Gregor rozstał się z Sandrą!
- Żartujesz chyba? - rzucił zaskoczony Dawid
- Ta to teraz będzie polował na inne panny - powiedział pod nosem podirytowany Kot. Po chwili spojrzał na Igę, która stała lekko uśmiechnięta. Nie chciał, żeby jego przyjaciółka była następną zabawką Austriaka.

Podczas treningu nie działo się nic nadzwyczajnego. Chłopacy skakali, a Iga z Gębalą przyglądali się ich skokom i byli gotowi do udzielenia pomocy, gdyby któremuś coś się niestety stało. Nagle podszedł do nich Dawid.
- Łukasz weź coś zrób z tą moją głową, bo zaraz tu walne - zaczął jęczeć i łapać się za głowę.
- Poczekaj chwilę, od zwykłej migreny nic ci się nie stanie - odpowiedział mu fizjoterapeuta i razem z dziewczyną zaczęli się śmiać z obolałego skoczka.
- Chodź ze mną do sztabu, bo tam mam jakieś przeciwbólowe - uspokoiwszy się pokazał ręką kierunek i zaczął iść. Nagle odwrócił się do studentki - Wiesz co austriacki fizjoterapeuta poprosił mnie żeby jakby coś pomóc jego reprezentantom, bo on musiał gdzieś wyjść. Myślę, że nie będziesz miała roboty, ale tak na wszelki wypadek - powiedział i puścił do niej oczko. Iga uśmiechnęła się i rozeszli się w inne strony. Młoda dziewczyna siedziała i rozmyślała nad tym co działo się ostatnio w jej życiu, kiedy nagle zauważyła Schlierenzauera trzymającego się za rękę i szukającego swojego fizjoterapeuty.
- Nie ma go. Ja mam się Wami zająć gdyby coś się stało - nagle wstając powiedziała, a on zdziwiony odwrócił się w jej stronę.
- Oooo - uśmiechnął się i spojrzał głęboko w jej niebieskie tęczówki, które pełne były współczucia i wyrozumienia. Zdziwiło ją to zachowanie, ale nie odezwała się na ten temat.
- Co jest? - zapytałą nagle podchodząc do niego i oglądając jego rękę.
- Palec strasznie mnie boli - jęknął kiedy dotknęła spuchniętą część ręki, a ona uśmiechnęła się
- Co taki delikatny jesteś?  Chodź do domku naszej reprezentacji. Myślę, że to tylko lekkie zwichnięcie. Usztywnie ci go - spoważniała i udała się do pomieszczenia. Skoczek zrobił to za nią. Kiedy byli już w środku kazała mu usiąść. Wyjęła bandaże, zajęła stołek naprzeciwko niego i zajęłą się swoją pracą. Cały czas na nią patrzeć. Widział jak bardzo się stara i jak kocha to co robi.
- Tak w ogóle to jestem Gregor, a Ty? - zapytał nagle - Trochę dziwna sytaucja, bo kilka sytuacji razem przeżyliśmy, a nawet nie wiem jak się do Ciebie zwracać....
- Iga - nagle spojrzał na niego i uśmiechnęła sie. Jego tęczówki znowu okazały sie dla niej oceanem spokoju. Jej działały tak samo na niego. Patrzyli na siebie tak dłuższą chwilę nie poruszywszy się. W pewnym momencie drzwi pomieszczenia otworzyły się.
- Kruczek mówił, że tu będziesz, a mam do Ciebie - z dworu wszedł Kot i spojrzawszy na młodych ludzi w środku zastygł - sprawę - dokończył, a oni dopiero teraz spojrzeli na niego.





Przepraszam, ze tak długo ale mam nadzieję, że nie zawiedliście się na tym rozdziale :)