wtorek, 29 grudnia 2015

15.

Bała się jego reakcji. Bała się, ze ją odepchnie. On jednak objął ją przytulił jeszcze bardziej, pocałował w czoło i powiedział:
- Wiedziałem, że tak to się skończy... Chodź zabieram Cię na kawę do siebie.
Ona tylko otarła łzy, pokiwała głową i udała się z nim do samochodu. W czasie drogi każde z nich bało sie wypowiedzieć jakiekolwiek słowo. Po przejechaniu odpowiedniego odcinka drogi dojechali na miejsce. Wysiedli. Weszli do bloku. Maciek wyjął kluczę i otworzył drzwi. Kiedy byli w korytarzu usłyszeli głos Darii:
- Kochanie kupiłeś jabłka? - i nagle brunetka ukazała się w wejściu do salonu - Iga? - zapytała niedowierzając.
- Hej - nieśmiało wydusiła z siebie fizjoterapeutka
- Spotkałem Igę w związku i chyba musimy z nią porozmawiać - zwrócił się do swojej dziewczyny nadal nie wierzącej kogo widzi w ich wspólnym mieszkaniu. Całą trójka udała sie do salonu. Blondynka i skoczek usiedli na kanapie, a dziewczyna Kota zrobiła herbatę.
Fizjoterapeutka opowiedziałą przyjaciołom wszystko z najmniejszymi szczegółami wtulając się w połowie opowieści w dziewczynę, którą kiedyś uważała za siostrę. Z resztą chyba nadal tak jest. Kiedy kończyła łzy zmywały jej makijaż, Daria tuliła ją jak najmocniej mogła, a Maciek wypowiedział słowa:
- Zabiję gnoja no jak nic zabije
- Nieeee - krzyknęła przyjaciółka skoczka - Ja wiem, że on nie robił tego specjalnie. On się pogubił, a ja nadal go kocham. Pragnę tylko tego żeby się odnalazł i był szczęśliwy.
- Ty zawsze miałaś za dobre serce - stwierdziła brunetka całując w głowę byłą dziewczynę Gregora.
- Co teraz zamierzasz? - zapytał Kot patrząc z troską na kobiety.
- Będę pracować z Wami. Wiem że na zawodach mogę spotkać Austriaków ale będę go unikać.
- Dobrze. Ja ci w tym pomogę.



Strasznie krótki ale jest. Jak się podoba? :D

środa, 16 grudnia 2015

14.

Iga dojechała po kilkugodzinnej podróży do Zakopanego. Stała na parkingu przed kawiarnią gdzie umówiła się z Gębalą. Widziała go. Już tam był. Nie wiedziała co ma zrobić. Po tym wszystkim jak zostawiła kadrę po prostu było jej wstyd. Wiedziała, że nikt nie miał do niej o to pretensji bo nie zostawiła ich na lodzie. Wszystkie sprawy jakie miała dopilnowała. Pamięta te słowa Łukasza, które teraz ciągle przychodziły jej do głowy ,, Pamiętaj zawsze jak będziesz szukała pracy zgłoś się do mnie. Załatwimy coś. Nawet jak nie w reprezentacji to gdzieś indziej. Byłaś moją najlepszą praktykantką i to był zaszczyt z Tobą pracować". Ale pamiętała też reakcje Kota na wieść, że przenosi się do Austrii żeby zamieszkać z Gregorem. W prawdzie później wyglądało jakby się choć trochę z tym pogodził ale ona bała się teraz go spotkać. Po tych wszystkich sukcesach kadry. Całej kadry nie tylko jednego Adama Małysza. Dlatego nie poinformowała nikogo o swoim przylocie. O tym, ze jest w Polsce wiedziała tylko jej mama no i teraz Gębala, któremu zakazała jak narazie komuś o tym mówić. Jednak pomyślała : ,,Jak nie teraz to nigdy. Miałaś siłę żeby odejść od Gregora to teraz też musisz mieć." Wysiadła z samochodu. W tym momencie dojrzał ją Łukasz. Uśmiechnął się, wstał i posłał w jej stronę krótkie ale pełne radości i sympatii ,,Cześć Iguś"
-Hej Łukasz - z trudem ale jednocześnie z uśmiechem wydusiła z siebie Iga, a znajomy ją przytulił.
- Siadaj - powiedział - No to tak jak ci mówiłem w naszej telefonicznej rozmowie wystarczy ze zaniesiesz CV do związku i znowu pracujemy razem. - rzucił pokazując wszystkie swoje zęby - tylko powiedz mi jeszcze coś - dodał.
- Dziękuję Ci. Jestem ci niezmiernie wdzieczna. Co takiego? - zapytała lekko wystraszona młoda fizjoterapeutka.
- Dlaczego odeszłaś z kadry Austrii? Czy Gregor coś Ci zrobił? - wiedziała, że usłyszy coś takiego. Była na to przygotowana ale jednak dalej nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Czy Gregor coś jej zrobił? Fizycznie nic. Psychicznie dużo. Ale czy ona chce to rozstrząsać? Chce do tego wracać? Chce żeby ludzie aż tak zmienili o nim zdanie? Chce zniszczyć go w oczach jego środowiska? Nie tego nie chce dlatego wypowiedziałą takie słowa:
- Po prostu droga moja i Gregora rozeszła się i dla obojgu z nas byłoby niezręcznie razem pracować. W pewnym sesnie dalej będziemy się widzieć na zawodach itd ale możemy się wtedy unikać czego nie przeszlibyśmy zarabiając w jednej kadrze.
- Rozumiem. Nie chce wnikać. Będziesz chciała powiedzieć coś wiecej zawsze możesz śmiało do mnie przyjść - uścisnął jej rękę. Rozumiał ją. Znał ją. Wiedział że coś ukrywa ale nie chciał naciskać.
- A co u... - wahała się czy zapytać, czy powinna.
- U Maćka? - uprzedził ją.
- Tak - odpowiedziała nieśmiało spuszczając wzrok, który dotąd kierował się na twarz towarzysza.
- Wydaje mi się, że u niego wszystko dobrze. Układa mu się z Darią ale wydaje mi się że oboje za Tobą tęsknią. - tak jej przyjaciółka jest z jej przyjacielem. Cieszyła się bo chciała aby byli szczęśliwi. Ale była trochę zła, bo Kot przeciągnął na swoją stronę jej przyjaciółkę. Zerwały kontak po kłótni o kogo? Tak, o Gregora. Teraz wie że to był błąd. Że oni oboje chcieli jej szczęścia, chcieli aby nie cierpiała. 
- A co u Ciebie? - zmieniła temat. Nie wchodzili już na rozmowy dla niej ciężkie. Pod koniec rozmowy Iga nawet wybuchła śmiechem co dawno sie nie zdarzało. Łukasz wiedział jak ją rozśmieszyć dlatego pogadali jeszcze 2 godziny pożegnali się i fizjoterapeutka udała się do hotelu.
Następnego dnia od rana udała się do związku. Złożyła swoje CV i list motywacyjny po czym usłyszała słowa na które wtedy bardzo czekała
- Witamy ponowie na pokładzie 
Iga wychodziła z biura Tajnera z uśmiechem na twarzy i nagle wpadła na kogoś. Podniosła głowe dalej się uśmiechając i powiedziała:
- Przeprrrrraaa - zamrła. Osobą na która wpadła był Maciek.Nagle poczuła, że jakaś siła pcha ją na niego. Nie powstrzymała się . Przytuliła go i rozpłakała się.



Siemka. Udało sie napisać kolejny. Jestem wdzięczna tym którzy to czytają wieć jak jeszcze czytasz pokaż sie i daj komentarz ;) Będę wdzięczna także jeśli gdzieś na swoim blogu napiszesz o moim a jak nie masz swojego to po prostu powiesz komuś o moim. Z góry dziękuję :D Afrolaska :D

piątek, 20 listopada 2015

13.

-No w końcu razem zamieszkamy - mówił Gregor z wielkim uśmiechem na twarzy wnosząc ostatnie walizki swojej ukochanej.
- Ja też się cieszę - Iga rzuciła mu sie na szyję przytulając się do chłopaka.
Na początku wszystko było dobrze. Iga pracowała razem z Gregorem, który odnosił coraz to liczniejsze zwycięstwa. Zakumplowała się też z całą kadrą austriacką ale najbradziej z Morgersternem, który stał się jej powiernikiem. KIedy na zawodach spotykałą kadrę polską zawsze serdecznie się z nimi witała. Z każdym oprócz jednej osoby. Oprócz Maćka, który omijał fizjoterapeutkę szerokim łukiem, a kiedy już na nią przez przypadek wpadł to mówił suche cześć i szedł dalej. W związku Polki i Autriaka także było bardzo dobrze. Gregor nie widział nikogo poza niebieskooką dziewczyną z Wielkopolski. Jeździli wspólnie na wakacje, chodzili do kina, teatru, na koncerty, spędzali wspólnie święta co tworzyło niezapomniane chwile. Jednak wszystko trwało do czasu. Do czasu słabszych wyników skoczka. Wtedy wszystko zaczęło się sypać. Gregor poznawał nowych ludzi, ludzi ze środowiska barowego. Zaczął spędzać z nimi coraz więcej czasu. Do takiego stopnia, że zaniedbywał Igę. W dzień koncertu jej ulubionego zespołu dostała od niego smsa, że idzie z nowymi znajomymi do kina i na piwo i nie da rady iść z nią. Wtedy Iga zaczęła myśleć o nim, o sobie, o nich. W takich chwilach dzwoniła do Thomasa i rozmawiała z nim o swoich coraz to większych wątpliwościach. Nie mogła zrozumieć dlaczego skoczek aż tak się od niej odsunął. Przepłakała wiele samotnie spędzonych nocy. Bo nawet kiedy spędzał z nią czas już jej tak nie przytulał, całował już nie rozmawiał z nią tak jak kiedyś. Stał się oschły. Jednak czarę goryczy przelał dzień urodzin Polki. Kiedy rano nie złożył jej życzeń myślała, że może przygotowuje coś na wieczór. Niestety myliła się. Wyszedł z domu o 10 rano wrócił o 3 w nocy i nie powiedział nic. Ona zdążyła jeszcze przed jego powrotem pogadać z Morgesternem, który zadzwonił z życzeniami. Wypowiedziała wtedy słowa, po których skoczek stwierdził, że musi spotkać się i porozmawiać z przyjacielem. Powiedziała : Thomas ja przepraszam ale ja już tak nie mogę. Nie daje rady tak cierpieć. Kocham go i pewnie zawsze będę go kochała ale musze odpuścić bo przypłacę to swoim zdrowiem albo życiem." Na następny dzień blondyn spotkał sie z szatynem próbując przemówić mu do rozsądku jednak ten zaślepiony nowymi kumplami i koleżankami stwierdził, że jego przyjaciel na pewno przesadza. Zmienił zdanie kiedy wrócił do domu i zobaczył pustą szafę i list....


Udało się coś napisać. Krótko ale treściwie. Przepraszam że tak długo mnie nie było ale nie dam rady częściej pisać....

środa, 23 września 2015

12.

Zawody nie poszły nie najgorzej i reprezentacje wracały do kraju. Przez te kilka dni Iga i Gregor ukrywali przed wszystkimi swoje uczucie. Fizjoterapeutka wracała do kraju z zadaniem powiedzenia o wszystkim Maćkowi. Bała się strasznie. Chciała, aby dalej byli ze sobą tak blisko jak są w tym momencie, a podświadomie wiedziała, że tak nie będzie. Znała Kota dobrze i wiedziała jaka będzie jego reakcja. Jednak mimo to przedkładała miłość do Austriaka ponad wszystko i w czasie powrotu do domu zaprosiła przyjaciela do domu na kawę dzień po przylocie. Maciek zgodził się nie podejrzewając czego się dowie. Kolejnego dnia Iga obudziła sie o 8:00 i zadzwoniła do Darii. Wiedziała, że rozmowa z nią na pewno jej pomoże, a niestety nie dadzą rady spotkać się w najbliższych dniach bo każda ma jakieś, swoje obowiązki. Wybrała numer usłyszała wystraszony głos przyjaciółki.
- Halo? Coś się stało? Bo jak nie to Ty wiesz, która jest godzina? - młoda studentka fizjoterapii spojrzała na zegarek. Była 8:30, a jej była współlokatorka w wolne dni zawsze śpi do 10:00.
- Hejka. Musimy pogadać bo jak nie to chyba nie dam dzisiaj rady.......
- Ale z czym nie dasz rady? Igaś mów co jest
Blondynka opowiedziała brunetce wszystko co działo się w ciągu najbliższych dni: o Gregorze, o Kocie, o nadchodzącym spotkaniu.
- Powiedz mu dzisiaj wszystko od początku do końca tak jak powiedziałaś mi. Jeśli naprawdę jest twoim przyjacielem powinien cieszyć się z twojego szczęścia i po pierwszym szoku zachowywać sie w miarę normalnie w stosunku do Ciebie i Gregora.... - te słowa przyjaciółki brzmiały w uszach Igi cały dzień aż do przyjścia Kota. Jednak godzinę przed rozmową ze skoczkiem dostała smsa :
,, Będzie dobrze. Musi być. Nie mówiłem ci ale przed wyjazdem spotkałem się z Maćkiem i opowiedziąłem mu dokłądnie jak to było z jego dziewczyną. Uwierzył mi. Trzymam za Ciebie kciuki. Bądź dobrej myśli mała. :* Kocham Gregor <3"
Uśmiechnęła się odczytując wiadomość i poczuła napływ sił. Wyjęła ciasto z piekarnika, które Maciek uwielbiał. Ona sama kochała piec. Strasznie ją to odrężało. Po cichu chciała trochę przekupić tym skoczka. Następnie poszła się ogarnąć. Ubrała się tak umalowała tak i uczesała tak. Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi. Na chwilę zastygła ale przypomniała sobie Darię i Gregora. Ruszyła otworzyć drzwi. Stał w nich on z bukietem tulipanów w ręku.
- Hej - powiedział wchodząc i pocałował Igę w policzek. - To dla Ciebie - skierował w jej stronę kwiaty i przepiękny uśmiech.
- Dzięki. Wchodź. Rozgość się. Wstawię kwiaty do wody - powiedziała uśmiechając się serdecznie do skoczka, a ten poszedł do salonu. Dziewczyna dotarła do niego po chwili, zrobiła kawę i usiadła obok niego na kanapie. Gadali o głupotach, śmiali się jednak w końcu nadszedł ten moment.
- Maciek muszę Ci o czymś powiedzieć - zaczeła fizjoterapeutka,a skoczek nagle wyprostował się i spoważniał.
- Co jest? - zapytał zbliżając się do dziewczyny i obejmując ją. Chciał poczuć jej ciepło, jej zapach To zawsze go uspokajało.
- Ja.... on...... to znaczy..... Bo ja jestem z Gregorem od niecałego tygodnia - wydusiła w końcu z siebie, a Maciek nagle od niej odskoczył. Wstał. W jego oczach zobaczyła taki szał jak podczas ich kłótni w hotelu.
- Co??!! Jak to??!!
- Maciek spokojnie. Nie chciałabym żeby to zmieniło coś między nami. Cały czas i zawsze będę kochała Cię jak brata ale Gregora pokochałam jako mężczyznę i wydaje mi się, że on też to do mnie czuje.
- No właśnie wydaje Ci się. Zobaczysz, że tak nie jest i on tylko gra. Ale co za cham. Najpierw chciał mnie przerobić na swoją stronę mówiąc o tym co było kiedyś a teraz zabiera mi Ciebie? NIe wierzę w to. Przepraszam CIę ale muszę to wszystko przemyśleć. Narazie! - krzyknął trzaskając drzwiami i zostawiając Igę samą, zapłakaną, nie wiedzącą co sie dzieje.
Następnego dnia rano fizjoterapeutka dostała smsa od Kota: ,,Spotkajmy się 15 minut wcześniej przed wyjazdem na zawody w tej kawiarni co zawsze. Musimy pogadać. Maciek."
Jak napisał tak się stało. Spotkali się mimo to, że Iga nie chciała iść na to spotkanie. Bała się straty przyjaciela jednak namówiła ją Daria, więc poszła. Ale to co usłyszała wpłynęło na jej dalsze życie.
- Nie potrafię już rozmawiać z Tobą jak przed tą cholerną rozmową u Ciebie w domu. Nie pogodziłem sie z tym i nigdy nie pogodzę z tym, że jesteś z nim. Od teraz jesteśmy zwykłymi znajomymi z pracy. Ty czasem mi pomagasz na zawodach i tyle. Koniec Iga. Nie potrafie inaczej. - powiedział wstał i znowu wyszedł. Znowu nie pozwolił jej się odezwać. Jednak oboje nie mieli czasu, dlatego ona też szybko wyszła i skierowała się w kierunku busa. Usiadła sama koło szyby. Nie słuchała nikogo.Płakała. Chłopacy widząc to chcieli dowiedzieć co sie stało i ją rozśmieszyć. Chcieli też, żeby Kot usiadł koło niej. Jednak nic z tego im nie wyszło. Do końca sezonu atmosfera w reprezentacji była sztywna a tym bardziej jak wszyscy dowiedzieli o związku Polki i Austriaka. Iga miała jednak wsparcie w skoczkach i swoim chłopaku. Mimo to nie chciała już tyle czasu spędzać z Maćkiem, bo za bardzo bolało ją to jak on ją traktował. To wszystko doprowadziło do tego, że kiedy skończyła studia i praktyki i dostała propozycję z kadry Austrii nie wahała sie jej przyjąć.




No i jest w końcu. Jeszcze jeden i wszystko przeniesie się do teraźniejszosci. W nastepnym dowiecie sie co tak naprawdę sie stało, że Iga wróciła do ojczyzny. Gratuluje Wam mega wytrwałe czytelniczki że dotrwałyście ze mną do tego momentu i dziękuje Wam za to :D 

środa, 26 sierpnia 2015

11b.

- Good morning - usłyszała i zobaczyła usmiechajacego się do niej chłopaka. Chciała mu odpowiedzieć to samo jednak nie zdążyła bo złączył swoje usta z ustami dziewczyny. Delikatnie przerzucil ja tak, że leżał na niej a ona zarzuciła na jego biodra swoje długie nogi. Jego dłonie dotykaly jej ud. Jej ręce wplecione były w jego włosy. Wymieniali się tysiącami pocałunków kiedy usłyszeli pukanie do drzwi i po polsku wypowiedziane słowa :
- Iga spisz jeszcze?  Chciałem zabrać Cie na spacer.
- To Maciek - powiedziala wystraszona Iga odrywajac się od chłopaka i patrząc w jego czekoladowe tęczówki, w których widziała miłość.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
- No i co z tego? Chcesz NAS ukrywać? - zapytał podkreślając drugie słowo w drugim pytaniu. Popatrzył na dziewczynę z lekkim niedowierzaniem i wyrzutem.
- Nie.... To znaczy powiem mu ale nie teraz. Wiem, że jeśli dowie się o tym teraz zawali zawody, a nie chce tego. Powiem mu o tym w Polsce kiedy wrócimy po weekendzie. Ok? - powiedziała fizjoterapeutka do Gregora, który położył się koło niej.
- Ok - wymruczał
- Iga! - usłyszeli kolejne odgłosy dochodzące zza dużych, brązowych drzwi.
- Już idę poczekaj bo jestem w samym ręczniku - krzyknęła ciemna blondynka po polsku i nagle zmieniła swoją wypowiedź na angielski - Pójdę z nim na ten spacer żeby się niczego nie dowiedział. Zostawię ci kartę do pokoju jak sie ogarniesz to zamknij go i zostaw ją pod dywanikiem przed drzwiami ok? - skierowała swój monolog do chłopaka leżącego na łóżku i patrzącego się w jej błękitne tęczówki, które tak bardzo kochał. Skinął tylko głową na znak zgody. Iga wstała i szybko ubrała się. Wybiegła z pokoju.
- No w końcu.. Co Ty tak długo dzisiaj spałaś jak nigdy? - zapytał sie zdezorientowany Kot.
- Bo nareszcie nie mam Was za ścianą - zaśmiała się dziewczyna i uderzyła lekko skoczka łokciem w brzuch i uśmiechnęła się.
- Ale za to masz obok Austriaków w tym Schlierenzauera.... - wypowiedział jakby z wyrzutem, a Iga spuściła wzrok.
- Chodź idziemy na kawę - powiedziała łapiąc go za ramię i uśmiechając sie kiedy przypomniała sobie o nocy spędzonej z Austriakiem.
Po dość długim spacerze wrócili do hotelu. Spędzili ze sobą świetny czas śmiali się, gadali, pili kawę. Dla Maćka to był czas, którego chciałby więcej, dużo więcej. Chciałby aby tak było zawsze. Ona jednak czasem jakby odpływała myślami gdzie indziej. Po wejściu do hotelu szybko pobiegła do swojego pokoju. Bała sie, że jej karta do pokoju mogła się zgubić lub ktoś mógłby ją zabrać i okraść Polkę. Kiedy doszła do drzwi nachyliła się. Spojrzała pod dywanik. Nie było klucza. Była za to karteczka z numerem pokoju. Pokój okazał się na tym samym piętrze. Fizjoterapeutka zdecydowała sie zapukać do drzwii. Po chwili otworzył jej Gregor.
- W końcu jesteś. Stęskniłem sie za Tobą - powiedział łapiąc ją w talii i wciągając do pokoju .






Jest druga częśc jak się podoba?

wtorek, 25 sierpnia 2015

Mini SPAM

Cześć od razu mówię że jutro albo po jutrze następna cześć rozdziału a dzisiaj chciałabym Was prosić abyście wyslaly/li mi w komentarzach pod tym postem linki do fajnych blogów o skoczkach mogą być to wasze lub nie wasze blogi skończone lub dalej pisane tylko nie zawieszone :) mile widziane opowiadania o Gregorze :) pozdrawiam afrolaska :D

piątek, 21 sierpnia 2015

11a.

O godzinie 8 rano obudził Igę sms jak się później okazało od operatora. Jednak po uslyszeniu dźwięku otworzyła oczy. Dopiero teraz wiedziała, że to wszystko co wydarzyło się wczorajszego dnia to nie był sen. Obudziła się wtulona w Gregora. Przytulajac go czuła wszystkie jego mięśnie brzucha i klatki piersiowej. On jednak spał. Spojrzała na niego. Uśmiechnęła się. Czuła się szczęśliwa. Uświadomiła sobie ze jest w nim zakochana. Przytulna no niego patrzyła jak spał. Chciała, aby ta chwila trwała wiecznie. Jednak zaraz pomyślała o kadrze. O Maćku. Nie może mu teraz tego zrobić. Nie może mu tego zrobić tym bardziej w czasie zawodów. Myśląc o tym przestała patrzeć się na Gregora, a jej głową leżała na torsie szatyna. Nagle poczuła pocałunek na plecach w okolicach szyi.
- Good morning - usłyszała i zobaczyła usmiechajacego się do niej chłopaka. Chciała mu odpowiedzieć to samo jednak nie zdążyła bo złączył swoje usta z ustami dziewczyny. Delikatnie przerzucil ja tak, że leżał na niej a ona zarzuciła na jego biodra swoje długie nogi. Jego dłonie dotykaly jej ud. Jej ręce wplecione były w jego włosy. Wymieniali się tysiącami pocałunków kiedy usłyszeli pukanie do drzwi i po polsku wypowiedziane słowa :
- Iga spisz jeszcze?  Chciałem zabrać Cie na spacer.
- To Maciek - powiedziala wystraszona Iga odrywajac się od chłopaka i patrząc w jego czekoladowe tęczówki, w których widziała miłość.


To taka zapowiedź całego rozdziału :p dziękuję dziewczyny za komentarze :D naprawdę motywują :D i mam prośbę dla wszystkich jeśli macie swoje blogi i podoba Wam się mój blog napiszcie o nim u siebie z góry dziękuję :D jak myślicie co stanie się dalej w rozdziale?  :d

poniedziałek, 17 sierpnia 2015

10.

Teraźniejszość
Iga dojechała po kilkugodzinnej podróży do Zakopanego. Stała na parkingu przed kawiarnią gdzie umówiła się z Gębalą. Widziała go. Już tam był. Nie wiedziała co ma zrobić. Po tym wszystkim jak zostawiła kadrę po prostu było jej wstyd. Wiedziała, że nikt nie miał do niej o to pretensji bo nie zostawiła ich na lodzie. Wszystkie sprawy jakie miała dopilnowała. Pamięta te słowa Łukasza, które teraz ciągle przychodziły jej do głowy ,, Pamiętaj zawsze jak będziesz szukała pracy zgłoś się do mnie. Załatwimy coś. Nawet jak nie w reprezentacji to gdzieś indziej. Byłaś moją najlepszą praktykantką i to był zaszczyt z Tobą pracować". Ale pamiętała też reakcje Kota na wieść, że przenosi się do Austrii żeby zamieszkać z Gregorem. W prawdzie później wyglądało jakby się choć trochę z tym pogodził ale ona bała się teraz go spotkać. Po tych wszystkich sukcesach kadry. Całej kadry nie tylko jednego Adama Małysza. Dlatego nie poinformowała nikogo o swoim przylocie. O tym, ze jest w Polsce wiedziała tylko jej mama no i teraz Gębala, któremu zakazała jak narazie komuś o tym mówić. Jednak pomyślała : ,,Jak nie teraz to nigdy. Miałaś siłę żeby odejść od Gregora to teraz też musisz mieć." Wysiadła z samochodu. W tym momencie dojrzał ją Łukasz. Uśmiechnął się, wstał i posłał w jej stronę krótkie ale pełne radości i sympatii ,,Cześć Iguś"
Przeszłość
Po rozmowie z Maćkiem w busie wszystko wróciło do normy. No może nie do końca. Wszystko było ok do momentu nie wypowiedzenie przez fizjoterapeutkę imienia Gregor, które coraz częściej gościło w jej głowie. W prawdzie wiedziała o historii byłej Kota ale tak naprawdę to ta dziewczyna była porąbana skoro powiedziała jeszcze wtedy swojemu chłopakowi co powiedziała. Iga myślała o Austriaku. Cały czas była myślami koło niego. Przypominała sobie jego pocałunki. Ten pierwszy we włosy kiedy to poczuła się strasznie kochana, następny w usta, który mógłby dla niej trwać wiecznie i ostatni w dłoń, którego całkowicie się nie spodziewała. Nie wiedziała jednak, że on przez te kilka dni kiedy się nie widzieli myślał o niej. Nie mógł skupić się na treningu. Czekał tylko na następne zawodu żeby w końcu móc ją zobaczyć. Kiedy spojrzał na nią wychodzącą z pokoju i uśmiechnęła się do niego wtedy nabrał pewności, że nie jest jej obojętny. Tylko ten Maciek... Wiedział, że ma on wpływ na Igę i może wszystko miedzy nimi popsuć. Przypomniał sobie sytuację z tą Anką. Cały czas pluł sobie w brodę, że jej wtedy nie odepchnął i nie powiedział nic kiedy ona mówiła do Maćka. Chciała go zostawić bo z tego co sie dowiedział poznała jakiegoś starego, bogatego biznesmena. Kiedy stała a on koło niej przechodził zagadała do niego, poprosiła o przysługę. Zgodził się nie wiedząc co to, dlatego później się nie odzywał. Nie wiedział, że chce go wykorzystać do zerwania z chłopakiem. Między nimi do niczego nie doszło oprócz pocałunku, który ona wymusiła.
Minęły kilka dni i w końcu nadeszły dni kolejnych zawodów. Kadra Polski wchodziła do hotelu. Iga szła w towarzystwie reszty kadry. Śmiałą się z nimi, gadała jednak miała tylko nadzieję, że w tym pokoju zobaczy Austrię. Nie myliła się. Kiedy czekała na klucz do pokoju zobaczyła Koflera. Widocznie jego reprezentacja przyjechała wcześniej.
- Iga masz klucz - wyrwał ja z zamyślenia Gębala.
- A dzięki - uśmiechnęła się do swojego współpracownika. - To co chłopcy jakie numery pokojów? Jak zwykle wspólny balkon? - zaśmiała się do polskich skoczków.
- Ej ja mam numer 102 - odezwał się Piotrek - A Ty? - zwrócił się w kierunku dziewczyny
- 205? To jakaś pomyłka czy coś? - zdziwiła się Iga
- Nie. Mieli wolną jedynkę tylko tam - stwierdził Kruczek.
- No a może to i dobrze. W końcu od Was odpocznę - wytknęła język w kierunku Kota i Żyły- a no i w końcu nikt nie będzie mnie podglądał przez drzwi balkonowe - spojrzała wrogo ale radosnie na Piotrka, a ten się tylko uśmiechnął.
- Auuuuuu - jęknął kiedy Maciek uderzył go w głowę
- Komara miałeś - wypalił drugi skoczek i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dobra chłopacy ja idę się odświeżyć spotkamy się na treningu za godzinę. - powiedziała i wsiadła do windy. Szła długim korytarzem szukając numeru swojego pokoju. Kiedy zatrzymała się żeby położyć torby i otworzyć pokój ktoś złapał ją w talii i szepnął do ucha ,,Hi". Odwróciła się. To był on. Ten na którego tutaj czekała. Gregor.
- O Jezus wiesz jak mnie wystraszyłeś? - powiedziała odwracając się i zgrabnie wychodząc z jego uścisku.
- Spokojnie - powiedział patrząc się w jej niebieskie tęczówki. Myślał o nich dłuższy czas także teraz czuł się bardzo szczęśliwym człowiekiem, ze widzi je na żywo. - Myślałem o Tobie, wiesz? - zahipnotyzował ją swoim uśmiechem i spojrzeniem, ponownie objął i zbliżył jej twarz do jej. Nie wytrzymała Pocałowała go. Czuła wtedy wielką ulgę, że znowu go widzi i może dotknąć jego ust. On był lekko zaskoczony ale szczęśliwy. Usłyszeli kroki. Oderwali się od siebie.
- Muszę się odświeżyć bo za godzinę mam trening. Jak chcesz przyjdź do mnie po tych ćwiczeniach - powiedział jednym tchem i weszła do pokoju. Zastanawiała się czy dobrze robi ale po spojrzeniu na zegarek wskoczyła szybko pod prysznic, przebrała się i zeszła na dół do chłopaków. Na treningu na szczęście nic takiego się nie działo bo ona była taka zamyślona, że nie wiedziała czy potrafiłaby chociażby rozmasować skurcz w łydce zawodnika. Po powrocie do hotelu ubrała dżinsy i t-shirt. Usiadła na łóżku i włączyła TV. Chciała się zrelaksować.
- On na pewno nie przyjdzie,  a  Ty zrobiłaś z siebie wariatkę - powtarzała sobie. Jednak po chwili usłyszała delikatne pukanie do drzwi. Podskoczyła. Nie wiedziała czy otworzyć czy nie. Podeszła do drzwi. Przemogła się. Wpuściła go do środka.
- Proszę wejdź - uśmiechnęła się mówiąc po angielsku. Gregor wszedł bez słowa kiedy zamknęła wejście odwrócił się do niej.
- Tęskniłem za Tobą - rzucił w jej stronę. Spojrzała na jego twarz była taka zatęskniona. nagle przyparł ją do ściany. Pocałował. Ona już nie mogła, nie potrafiła, nie chciała się opierać odwzajemniła pocałunek. Nagle on go pogłebił. Zarzuciła mu ręcę na szyje. Jedną z dłoni wpletła w jego włosy. On trzymał ją w talii. Po jej plecach ukazywał dziwne wzory. Drugą rękę ona włożyła mu pod koszulkę od strony szyi. Jego dłonie powędrowały na jej pośladki. Pragnął jej tak samo jak ona jego. Złapał jej uda, które ona zarzuciła mu na biodra i podniósł. Przeszli tak kawałek ciagle się całując. Rzucił ją na łóżko i połozył się na niej. Zaczął całować ją po szyi. Ona zdjęła jego koszulkę. On zrobił to samo. Całowali się i zrzucali z siebie ubrania aż doszło do namiętnego zbliżenia.






No i jest następny. Dłuższy. Proszę komentujcie bo to dodaje motywacji. Dziękuję Frau Krokodile, której komantarz dodał mi siły do napisania tego rozdziału.

piątek, 31 lipca 2015

9.

- No i on po prostu nie chce stracić Ciebie tak jak Ankę. I to przez tego samego faceta - mówił Piotrek kiedy szli do reszty.
- Nigdy nic mi o tym nie mówił - zmartwiła się Iga.
- Kto Ci o czymś nie mówił?  - Nagle z zamyślenia wyrwał ich Dawid.
- Nie interesuj się - zaśmiał się fizjoterapeutka i włożyła swoje torby do bagażnika autobusu. Następnie wsiadla do środka. Zobaczyła, że na jednym z siedzeń siedzi sam Maciek. Był bardzo zdenerwowany, smutny i zamyslony. Iga doszła do wniosku że ta przyjaźń za dużo dla niej znaczy żeby rezygnować. Tym bardziej po tym co usłyszała od Wiewióra. Zbliżyła się do Kota i usiadła obok niego. On wyglądał jakby się tego nie spodziewał i nie chciał. Jednak tam w środku cieszył się. Chciał poczuć jej zapach usłyszeć oddech. Brakowało mu tego wśród ostatnich kłótni.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi o Ani? - Zapytała skoczka kiedy bus ruszył i wszyscy zajęli się sobą. On spojrzał na nią zdziwiony.
- Piotrek ci powiedział?  - Zapytał z wyrzutem w głosie. - A po co miałem Ci mówić?  Nie ma w tym nic co można się chwalić. A tym bardziej, że on zarywa do Ciebie - spojrzał zdenerwowany w jej oczy. Znowu wydawały mu się takie piękne. W głowie przemknela mu myśl żeby ją pocałować. Ale wiedział, że to głupi pomysł i powstrzymał się.
- A mój ojciec jest czymś czym się można chwalić?  - Odpowiedziała że łzami w oczach. Nie wiedziała dlaczego ja tak traktuje.
- Nie. To znaczy przepraszam. Nie to chciałem powiedziec - przytulil ja mocno do siebie. Ona poczuła się jak w ostoi spokoju. On mógł pomarzyć w tym momencie o tym że mogłoby być tak zawsze, codziennie. Gdyby tylko mogli być razem....
- Powiedz mi co było po tym jak ich zobaczyłes? - chciała się dowiedzieć kiedy łzy splynely z jej twarzy i on jej nie trzymał.
- Podszedłem do nich - zaczął znów zasmucony Maciek - i zapytałem się jej co ona wyrabia, a ona odpowiedziała mi że dopiero teraz wie co to znaczy być kokietowana i porzadaną i nawet jeśli z Gregorem miałaby być tylko jedna noc to z nami koniec. Nie chciałem już na nią patrzeć i poszedłem się napic. - Wydusil na jednym oddechu a w jego oczach pojawiły się wegliki.
- Co za suka - odezwała się blondynka - w pewnym sensie Gregor sprawił ci przysługę bo zobaczyłes jaka ona jest. Nie byłeś jej wart. - Pocalowala go w policzek.



Jest następny. Krótki ale to przedsmak następnych wydarzeń. Jesteście ciekawi co dalej? Czytacie?  Komentujcie!  :)

poniedziałek, 27 lipca 2015

8.

Usiedli na jej łóżku. Ona nadal płakała. On nadal trzymał ją tak mocno jakby była największym i najbardziej kruchym skarbem świata. nagle jedna ręką złapał jej głowę. Jeszcze mocniej przyciągnął do siebie i pocałował w jej piękne blond włosy. Nie wiedział czemu to zrobił. Po prostu poczuł impuls. Chciał aby nie płakała. Chciał wziąć na siebie wszystkie problemy, które ona miała. Jednak wiedział że nie może jej jeszcze o tym powiedzieć. Po chwili ona jakby trochę oprzytomniała. Odsunęła głowę od niego a on zobaczył jej piękne, niebieskie oczy zalane milionem łez i trochę rozmazanego makijażu.
- Nie powinieneś tego robić Greg. - Powiedziała cały czas patrząc na niego i trochę się uspokajając.
- Ale czego?  - Zapytał lekko zdezorientowany, jednak nadal ją trzymał.
- Nie powinieneś mnie całować w głowę, przytulać no i ja też nie powinnam.....- nie dał jej dokończyć. Nie wytrzymał. Złączył jej usta ze swoimi. I czuł że jest to najlepsza chwila w jego dotychczasowym życiu. Ona też czuła radość ale po chwili przypomniały jej się słowa Maćka, łzy zaczęły napływać z powrotem do oczy i oderewla się od niego.
- Greg chyba musisz już iść - wydusiła z siebie po angielsku - dziękuję że próbowałeś mnie uspokoić ale zaraz wyjeżdżamy a ja muszę się jeszcze spakować. - Kiedy to powiedziała wstała. Nie chciała spojrzeć mu w oczy, bo wiedziała że wtedy zmienię albo nawet rzuci się na niego.
- Nie masz za co dziękować. Nie mógłbym pozwolić żeby ktoś taki jak Ty cierpiał. Do następnych zawodów. - Wstał z łóżka wziął jej dłoń w swoje ręce pocałował i wyszedł. Ona jednak cały czas czuła jego wargi na swojej ręce. Po chwili jednak uświadomiła sobie, że tak nie może, umyła twarz i zaczęła się pakować.
Kiedy się spakowała wyszła z torbami na korytarz. Pech chciał że w tym samym momencie wyszedł z pokoju Greg i Maciek ( przecież mieli pokoje obok niej). Spojrzała na Grega lekko się uśmiechnęła, a on podwójnie odwzajemnił ten wyraz. Odwróciła się w stronę wyjścia wzięła torbę i zaczęła iść. Przechodziła obok Kota, jednak ten po zobaczeniu uśmiechu Austriaka wkurzył się i nagle wyprzedził Igę. Fizjoterapeutka zatrzymała się bo zauważyła że z pokoju wychodzi Piotrek. Chciała z nim pogadać. On zawsze ją rozsmieszal dlatego teraz także na to liczyła.
- Chodź Piotrek chociaż Ty mnie nie wyprzedzaj - powiedziala i lekko się uśmiechnęła.
- Spokojnie ja chcę iść obok takiej fajnej dziewczyny nie to co ten głupek - odpowiedział i spojrzał w stronę kolegi z pokoju. Zaczęli iść w kierunku wyjścia.
- Wiesz co gadałem z nim - zaczął Wiewiór - on jest strasznie zazdrosny. Wiem zachował się jak cham i świnia ale to dlatego że on cie kocha.
-Ale Piotrek - przerwała mu fizjoterapeutka. -Ja o tym wiem ale nie mogę pozwolić na to żeby to uczucie się powiekszylo bo to nie ma przyszłości. Mówiłam mu już o tym.
- Daj mi skończyć - zaśmiał się - bo tutaj jest jeszcze jeden poważniejszy problem. Tutaj chodzi dokładnie o Gregora.
- Tak wiem podrywacz, każda pannę zbalamuci już dostałam wykład o tym od Kota - stwierdziła przywracając oczami.
- Iguś daj mi skończyć - stwierdził
-Iguś?- niedowierzała i oboje wybuchli śmiechem.
- No ale do rzeczy - powiedział skoczek - Maciek miał kiedyś dziewczynę w której był bardzo zakochany. I były zawody w Zakopanem. Kazał jej czekać w jednym miejscu a on miał iść się przebrać. Nie było go 15 minut. Kiedy wrócił zobaczył że jego panna całuję się z Gregorem......





I jest nowy rozdział. Jeśli czytacie dajcie komentarze bo nie wiem czy mam dla kogo pisać czy już nikt tego nie czyta :p

wtorek, 3 marca 2015

7.

- Co ci jest? Ciągle gniewasz się o tamto zajście? Przecież nic nie robiliśmy. Tłumaczyłam ci już, Łukasz poprosił mnie żebym pomogła Austriakom! - krzyczała Iga w pokoju Kota kiedy wszyscy już szykowali się do powrotu do Polski. - To było 3 dni temu, a Ty nadal się boczysz! - rzuciła oburzona.
- Ja się boczę? Ja?! - nie wytrzymał już Maciek. - Mówiłem ci jaki on jest. Nie znasz go tak długo jak ja. On leci tylko na wygląd. Chce cię zaliczyć i pobawić się tobą. Nie widzisz, że owija cię wokół palca? - powiedział z wyrzutem jednocześnie rzucając do walizki bluzkę, którą składał. Podszedł do Igi, która ciągle chodziła wokół pokoju i złapał ją za ramiona. Podniósł jej głowę tak, aby ich twarze były naprzeciw siebie. - Chronię cię. Zrozum. Nie mogę pozwolić, żeby znów ktoś cię skrzywdził. Żebyś znów cierpiała. - powiedział już o wiele spokojniej patrząc w jej niebieskie tęczówki, które były dla niego największym pięknem na świecie jakie kiedykolwiek mógł zobaczy.
- A ty zrozum, że nie mam 5 lat i sama potrafię o siebie zadbać. Nie masz prawa być zazdrosny. - powiedziała to mocno, z wyrzutem, ale jednocześnie delikatne patrząc w oczy skoczka. Zabolało go to. Strasznie. Uważał, że źle go ocenia. Ma prawo być zazdrosny skoro cały czas ją kocha.
- To rób sobie co chcesz. - puścił ją gwałtownie. Odwrócił się w stronę ściany. Uderzył w nią pięścią. W tym momencie do pokoju wszedł Żyłą.
- Przepraszam.... Myślałem, że już się pogodziliście, a ja chciałem się jeszcze spakować - powiedział niepewnie.
- Wchodź ja już wychodzę - z uśmiechem powiedział do niego Iga - I żebyś wiedział będę sobie robić co mi się tylko podoba - te słowa wypowiedziała głośniej. W stronę Maćka. Wyszła trzaskając drzwiami.
Na korytarzu do oczu zaczęły napływać jej łzy. Kochała Maćka jak brata. Nie chciała się z nim kłócić. Ale nie pozwoli na to aby to on kierował jej życiem. Nie pozwoli mu na to, aby angażował się w uczucie, które i tak nie ma sensu, bo ona nic takiego nie czuje. Nie pozwoli mu. Krople na jej twarzy były coraz większe i było ich coraz więcej. Marzyła teraz, aby się do kogoś przytulić. Kogoś kto jest ostoją dla jej duszy. Jedynymi takimi osobami są : Maciek, Daria i jej mama i babcia jednak wszystkie są daleko. Szła szybkim krokiem w kierunku swojego pokoju. Nagle kogoś potrąciła. Nie potrafiła wypowiedzieć nawet ,,przepraszam". Ta sytuacja wywołała w niej jeszcze większą rozpacz i płacz. Zakryła twarz dłońmi. Spróbowała się opanować, bo słyszała i czuła, że potracona przez nią osoba stoi koło niej. Przetarła ręką zapłakaną twarz i rozmyty makijaż, podniosła wzrok i zobaczyła tego przez którego to wszystko się stało. Gregora. Spojrzała w jego oczy i poczuła, że on też jest jedną z osób, które mogą być jej ostoją. On także patrzył na nią. Z przerażeniem.
- Coś się stało? Ktoś ci coś zrobił? - zapytał po angielsku. Wyglądał jakby był gotowy mocno uderzyć osobą, przez którą fizjoterapeutka wyrzuca z siebie tyle łez. Nie wiedział, ze w pośrednim sensie chodzi o niego samego. Iga zaniosła się jeszcze większym płaczem i wtuliła w niego jakby był jedynym życzliwym jej człowiekiem. Zdziwił się jej zachowaniem, ale odwzajemnił je. Przytulił ją jak najmocniej potrafił. Chciał ją odciąć od całego świata i zła jakie je otacza. Nie chciał żeby ktoś zobaczył ich tak na korytarzu, dlatego popchnął otwarte już przez nią drzwi do jej pokoju i w pełnym uścisku weszli do pomieszczenia.

Teraźniejszość Warszawa
Spędziła kilka dni u mamy nie pokazując sie nikomu. Trochę jej to pomogło. Rozmawiała tylko ze swoją rodzicielką i jej mężem, który mimo, że nie był biologicznym ojcem Igi kochał ją jak własną córkę. Czasem nawet fizjoterapeutka wolała porozmawiać z nim niż z jego żoną. Po kilku dniach stwierdziła, ze się ogarnie i zadzwoni do Gębali. Odebrał umówili się na spotkanie w Zakopanym. Przez telefon nakreśliła mu sprawę i jadąc w góry była wręcz pewna powrotu do polskiej kadry.
Innsbruck
- Musisz coś jeść i chodzić na treningi bo się wykończysz - kolejny raz Morgerstern stał z talerzem pełnym jedzenia i próbował przemówić Gregorowi do rozumu.
- Nie chce! Rozumiesz nie chce! Straciłem ją przez własną głupotę, przez siebie! - kolejny raz krzyczał na swojego przyjaciela.
- Wiem. Nie będę udawał, ze tak nie było. Ale jeśli teraz się ogarniesz pomogę ci ją odzyskać. Obiecuję.






Trzy miejsca w jednym rozdziale. Co sądzicie? Jak myślicie jak dalej potoczą się losy Igi, Gregora, Maćka? Która z postaci budzi w Was najlepsze i najgorsze uczucia? A może, z którąś z postaci się utożsamiacie? :)

wtorek, 17 lutego 2015

6.

- Musisz z nim porozmawiać. Powiedzieć mu wszystko. Zrozumie to i będzie z Tobą inaczej rozmawiał uwierz mi - Kot słyszał dochodzące zza drzwi słowa Darii.
- Ale to jest takie trudne... - odpowiadała Iga
- Ale popatrz na to z tej strony: teraz wszystkie wspomnienia wróciły, powiesz mu i zapomnisz, a jak zrobisz to później to będziesz przeżywać to wszystko 2 razy - przekonywała ją przyjaciółka, która nie chciała, aby fizjoterapeutka ciągle płakała
- No może masz racę - odetchnęła blondynka - Maciek, chodź na chwilkę - krzyknęła, a skoczek wyprostował się i udając, że nic nie słyszał wszedł do środka.
- Co tam? - rzucił uśmiechnięty jakby cała zaistniała wczoraj sytuacja nie miała miejsca. Ale taki był jego urok. Nie mógł patrzeć na smutną dziewczynę, a uśmiechając się także powodował jej uśmiech.
- To ja zostawię Was samych - powiedziała troskliwie Daria i wyszła z pomieszczenia.
- No więc tak. Chciałam powiedzieć ci coś co stało się w mojej przeszłości. Wszystko miało miejsce dwa miesiące przed moimi 16 urodzinami. Moi rodzice zawsze byli kochającym się małżeństwem. Stawiałam sobie ich za przykład. Chciałam mieć w przyszłości taką rodzinę, jaką oni stworzyli dla mnie. Tata strasznie mnie kochał. Byłam oczkiem w jego głowie. Jednak w tym czasie coś było nie tak. Mama płakała po kątach kiedy ojca nie było w domu. Chciała to przede mną ukryć, ale ja nie byłam już dzieckiem i wszystkiego się domyślałam. Pewnego dnia facet, który mnie stworzył oznajmił, że wyprowadza się z domu. Powiedział, że ma dość takiego życia, że przestał czuć miłość do mojej mamy. Wyprowadził się jak to powiedział do swojej ,,przyjaciółki". Wtedy jeszcze nie wiedziałam kim była ta kobieta. Wniósł pozew o rozwód zrzucając całą winę na moją mamę. Moja rodzicielka przeszła załamanie nerwowe. razem z babcią i resztą rodziny próbowaliśmy jej pomóc. Kiedy zaczęła wychodzić z tego stanu ja miałam już dość. Wpadłam w okropny stan. Dużo nie brakowało, żebym spróbowała popełnić samobójstwo, jednak mama w odpowiednim momencie zaprowadziła mnie do psychologa. Przez czas rozpraw w sądzie ojciec wymyślał niestworzone rzeczy, miał mnie głeboko w 4 literach, a kiedy dowiedziałam się co on wyrabia i zdecydowałam się zeznawać zarzucił mi nauczenie tekstów, które wymyśliła moja mama. W tym też czasie dowiedziałam się, że ową ,,przyjaciółką" była matka dziewczyny, z którą strasznie się nie lubiłam. Od tego czasu nie odzywam się do ojca, nie utrzymuje z nim kontaktu. Mama z babcią przeprowadziły się i znalazły świetnego faceta, który jest mi dużo bliższy niż mój własny ojciec. Myślałam, ze ból przejdzie z czasem, ale tak nie jest. Powiedziałam o tym Igorowi i zastrzegłam, ze jeśli nie będzie już chciał być ze mną niech mi o tym powie, a nie zdradza mnie na boku. Nie posłuchał...... - fizjoterapeutka skuliła się w kłębek, a w jej oczach pojawiły się łzy. Łzy smutku, rozpaczy, rozczarowania. Maciek nie mógł na to patrzeć. Był zaskoczony tym co usłyszał. Nie wierzył, że tak radosna dziewczyna jak Iga mogła przejść coś takiego. Wtedy obiecał sobie, że za żadne skarby nie da więcej jej skrzywdzić. Bez słowa przytulił ją do siebie jak najmocniej mógł.

 Tydzień później
- Ej słyszeliście co się stało? - do grupy skoczków rozmawiających w hotelu przed następnymi zawodami z fizjoterapeutką podbiegł Piotrek.
- Znowu masz jakieś ploty ? - uśmiechnęła się Iga, która postarała się zapomnieć o Igorze i normalnie żyć.
- Ale jakie! - krzyknął Piotrek, który był podekscytowny jakby wygrał w lotka - Gregor rozstał się z Sandrą!
- Żartujesz chyba? - rzucił zaskoczony Dawid
- Ta to teraz będzie polował na inne panny - powiedział pod nosem podirytowany Kot. Po chwili spojrzał na Igę, która stała lekko uśmiechnięta. Nie chciał, żeby jego przyjaciółka była następną zabawką Austriaka.

Podczas treningu nie działo się nic nadzwyczajnego. Chłopacy skakali, a Iga z Gębalą przyglądali się ich skokom i byli gotowi do udzielenia pomocy, gdyby któremuś coś się niestety stało. Nagle podszedł do nich Dawid.
- Łukasz weź coś zrób z tą moją głową, bo zaraz tu walne - zaczął jęczeć i łapać się za głowę.
- Poczekaj chwilę, od zwykłej migreny nic ci się nie stanie - odpowiedział mu fizjoterapeuta i razem z dziewczyną zaczęli się śmiać z obolałego skoczka.
- Chodź ze mną do sztabu, bo tam mam jakieś przeciwbólowe - uspokoiwszy się pokazał ręką kierunek i zaczął iść. Nagle odwrócił się do studentki - Wiesz co austriacki fizjoterapeuta poprosił mnie żeby jakby coś pomóc jego reprezentantom, bo on musiał gdzieś wyjść. Myślę, że nie będziesz miała roboty, ale tak na wszelki wypadek - powiedział i puścił do niej oczko. Iga uśmiechnęła się i rozeszli się w inne strony. Młoda dziewczyna siedziała i rozmyślała nad tym co działo się ostatnio w jej życiu, kiedy nagle zauważyła Schlierenzauera trzymającego się za rękę i szukającego swojego fizjoterapeuty.
- Nie ma go. Ja mam się Wami zająć gdyby coś się stało - nagle wstając powiedziała, a on zdziwiony odwrócił się w jej stronę.
- Oooo - uśmiechnął się i spojrzał głęboko w jej niebieskie tęczówki, które pełne były współczucia i wyrozumienia. Zdziwiło ją to zachowanie, ale nie odezwała się na ten temat.
- Co jest? - zapytałą nagle podchodząc do niego i oglądając jego rękę.
- Palec strasznie mnie boli - jęknął kiedy dotknęła spuchniętą część ręki, a ona uśmiechnęła się
- Co taki delikatny jesteś?  Chodź do domku naszej reprezentacji. Myślę, że to tylko lekkie zwichnięcie. Usztywnie ci go - spoważniała i udała się do pomieszczenia. Skoczek zrobił to za nią. Kiedy byli już w środku kazała mu usiąść. Wyjęła bandaże, zajęła stołek naprzeciwko niego i zajęłą się swoją pracą. Cały czas na nią patrzeć. Widział jak bardzo się stara i jak kocha to co robi.
- Tak w ogóle to jestem Gregor, a Ty? - zapytał nagle - Trochę dziwna sytaucja, bo kilka sytuacji razem przeżyliśmy, a nawet nie wiem jak się do Ciebie zwracać....
- Iga - nagle spojrzał na niego i uśmiechnęła sie. Jego tęczówki znowu okazały sie dla niej oceanem spokoju. Jej działały tak samo na niego. Patrzyli na siebie tak dłuższą chwilę nie poruszywszy się. W pewnym momencie drzwi pomieszczenia otworzyły się.
- Kruczek mówił, że tu będziesz, a mam do Ciebie - z dworu wszedł Kot i spojrzawszy na młodych ludzi w środku zastygł - sprawę - dokończył, a oni dopiero teraz spojrzeli na niego.





Przepraszam, ze tak długo ale mam nadzieję, że nie zawiedliście się na tym rozdziale :)

wtorek, 27 stycznia 2015

5.

2 lata temu
Leżała w łóżku. Rozpacz wyczerpała ją do reszty. Sen był wtedy jedynym miejscem, w którym czuła się szczęśliwa. Nie potrafiła myśleć o Igorze. O tym co jej zrobił. Nie chodziło jej nawet o to, że zapomniał o niej, może nawet nie kochał jej. Najbardziej chodziło o to co zrobił. Wiedział o tym co stało się w jej przeszłości i mimo to postąpił jak postąpił. Chciała żeby wcześniej jej powiedział, że nie chce z nią być, że zakochał się w kimś innym to bolałoby ją mniej, bo teraz przypominała się jej przeszłość i przez to bolało dwa razy mocniej. Zasnęła w ramionach Maćka czekając na Darię, która od razu po telefonie Kota wyjechała z Poznania. Skoczek ułożył ją do łóżka, a sam zdenerwowany poszedł do kuchni, aby napić się wody. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć. W drzwiach zobaczył piękną brunetkę, na której twarzy wyraźnie rysowało się zdenerwowanie i strach o kogoś bliskiego. O jej przyjaciółkę. O jej mentalną siostrę, bo przecież nikt nie chce, aby jego rodzinie stała się krzywda. Maciek czuł to samo.
- Cześć jestem Daria. Co z Igą? - szybko powiedziała dziewczyna i weszła do środka.
- Maciek - lekko się uśmiechnął - zasnęła, sen dobrze jej zrobi - dodał i spojrzał na przyjaciółkę fizjoterapeutki.
- To dobrze. Dziękuję ci, że się nią zająłeś kiedy mnie nie było. Jestem za nią odpowiedzialna. Traktuje ją jak młodszą siostrę - uśmiechnęła się, a w jej oczach zobaczył rozbrajającą szczerość.
- No to mamy coś wspólnego. Dla mnie też jest ważna - odpowiedział i spuścił wzrok, bo wiedział, że nigdy nie przejdzie bariery brata chociaż bardzo by chciał. - chcesz może herbaty? - zaproponował.
- Chętnie - odetchnęła, ze z Igą jest wszystko ok i oboje udali się do kuchni. - Mógłbyś mi teraz na spokojnie dokładnie powiedzieć co się stało? - zapytała trzymając w rękach kubek gorącej, słodkiej herbaty. Maciek opowiedział jej dokładnie wszystko co wydarzyło się po wejściu do mieszkania. Daria słysząc to wyraźnie zbladła.
- To cham. Jak on mógł jej coś takiego zrobić. I to po tym jak ona mu o wszystkim powiedziała, chociaż tyle ją to kosztowało - wkurzona studentka zarządzania zaczęła pić herbatę.
- Ale co takiego mu powiedziała? - zapytał zdziwiony Maciek, który czuł, że nie wie o czymś bardzo ważnym.
- Nie mogę ci odpowiedzieć na to pytanie. Iga musi zrobić to sama. Wybacz mi. Ale nie naciskaj jej. Powie ci kiedy uzna to za stosowne. Wydarzenia te zmieniły wiele w jej życiu i psychice. Długo już śpi? - odwróciła temat patrząc na drzwi prowadzące do sypialni studentki fizjoterapii.
- Godzinę - odpowiedział zamyślony. Nie wiedział o czym mówiła Daria. Jednak ufał Idze i wiedział, że musi poczekać.
Ten sam czas/ Innsbruck
 Gregor siedział w swoim mieszkaniu. Odpoczywał po ostatnich zawodach jednocześnie rozmyślając nad swoim życiem. Coraz gorzej układało mu się z Sandrą. Nie mógł się z nią dogadać. Przestali nadawać na tych samych falach. I jeszcze ta fizjoterapeutka. Nawet nie wiedział jak ma na imię ale kiedy pierwszy raz ja zobaczył coś w nim drgnęło. To dlatego wpadł na nią na holu hotelowym. Zapatrzył się na jej cudowne blond włosy i niebieskie oczy. A ten incydent z pokojem? Chłopacy z zespołu specjalnie powiedzieli mu o złym balkonie i wyzwali do wystraszenia Morgiego. Jednak nie miał im tego za złe. Po zobaczeniu JEJ w samym ręczniku nie wiedział co powiedzieć i z zawsze pewnego siebie Gregora stał się wtedy skrępowanym i wstydliwym chłopakiem. Jeszcze żadna dziewczyna nie działała tak na niego. Mimo to, kiedy zobaczył ja na balu oniemiał. Wyglądała jak milion dolarów i wtedy jego postawa podrywacza wróciła. Postanowił zatańczyć z nią i pogadać. Ale po wszystkim dopiero zorientował się, że nie zapytał jej nawet o imię. Tańcząc, trzymając jej ciało w swoich rękach czuł się jakby wygrał złoto olimpijskie. Nie potrafił określić uczucia jakie wtedy czuł. Dodatkowo jej słodki śmiech, który kierowała w swoją stronę. Był tylko zły na Maćka, że tak szybko zakończył ten cudowny moment. Wrócił myślami do Sandry. Byli ze sobą tak długo. Rzadko się kłócili ale on nie chciał już tak żyć. Wypaliło się. Koniec. Tyle. Wiedział, że ona myśli podobnie. Nagle usłyszał trzask zamykających drzwi i krótki okrzyk
- Jestem - w drzwiach pokoju ukazała się smukła sylwetka Sandry
- Musimy porozmawiać - zaczął - Nie sądzisz, że coś między nami się wypalił? - zapytał pełen obaw, ze może mu się tylko wydaję, a Sandra nadal mocno go kocha i teraz zacznie histeryzować, płakać, błagać go o zmianę decyzji.
- Właśnie po to teraz do Ciebie przyszłam.
- Rozstańmy się - powiedzieli naraz oboje.

Teraźniejszość
Opowiedziała mamie wszystko. Każdy najmniejszy szczegół. Poczuła się wtedy dużo lepiej. Wiedziała, że rodzicielka zrozumie ją i nawet gdyby nie popierała jej decyzji ( chociaż tak nie było ) to stanęłaby za nią murem.
- Co teraz zamierzasz? - zapytała nagle gdy jej córka kończyła pić herbatę.
- Nie wiem. Narazie chciałabym u was pomieszkać. Zgłoszę się do PZN. Wiem, że Gębala po pracy ze mną odsyła wszystkich innych fizjoterapeutów bo twierdzi, ze żaden nie jest tak dobry jak ja. Wiem, ze teraz potrzebuję pomocy, dlatego będę się starać o ponowne przyjęcie. - odpowiedziała jednym tchem, aby z jej oczu nie popłynęły kolejne łzy
- No a jeśli Cię przyjmą i będą zawody to wiesz, że musisz się liczyć z obecnością Gregora? - zapytała zmartwiona matka.
- Wiem. Ale to będzie dla mnie czymś pozytywnym. Ja nadal go kocham. Patrząc na niego nie będę czuła się taka samotna, a jeśli to co teraz zrobiłam podziała na niego i się zmieni, a ja zobaczę to na zawodach będę bardzo szczęśliwa. Nawet jeśli znajdzie sobie kogoś innego.....



Witajcie. Dość szybko jak na mnie kolejny rozdział ale natchnęło mnie. Co sądzicie o bohaterach? Jakie macie uczucia z nimi związane? Jestem trochę smutna z powodu małej ilości komentarzy. Wyświetleń jest w miarę i to martwi mnie najbardziej, bo jeśli wyświetlacie, a nie komentujecie to coś musi być nie tak z moim blogiem. Jednak mimo to dziękuję Wam za to, ze tu jesteście :)

niedziela, 25 stycznia 2015

4.

Odwróciła się. To był Maciek.
- Wiedziałem, że Cię tu znajdę - powiedział i usiadł koło niej - może nie znamy się bardzo długo ale wiem gdzie chodzisz żeby coś przemyśleć. Wiem też, że wtedy masz jakiś problem. Co się stało? - zapytał i spojrzał w jej oczy. Ona także skierowała wzrok na jego tęczówki. Widziała w nich wielką troskę. Kochała jego oczy ale w sposób czysto artystyczny. Po prostu bardzo podobał się jej ich odcień. Wtedy właśnie uświadomiła sobie, że w oczach Igora też nie potrafi się zagłębić. Obu zna dłużej niż Gregora i z jednym i z drugim łączy ją mocna więź. Więc dlaczego to oczy Schlierenzauera były dla niej oceanem ulgi? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. A może nie chciała tego zrobić....
- Nic takiego - nagle odpowiedziała, a on skarcił ją wzrokiem - Nie patrz się tak na mnie bo wiesz, że tego nie lubię - zaśmiała się
- Chodzi o Gregora, prawda? Mówiłem ci, że on każdą dziewczynę potrafi omotać i żebyś na niego uważała - w jego słowach usłyszała ton swojego ojca. Właściwie wtedy jeszcze taty, którego strasznie kochała w tamtym czasie i którym się wszystkim chwaliła. Teraz jednak nienawidziła go. Nie chciała o nim myśleć. Zostawił ją, jej mamę, dom, wszystko. Okłamał ją i kiedy mu powiedziała, że o wszystkim wie robił to nadal. A później... A później całkowicie ją olał. Jakby to nie była jego córka, jakby to nie był człowiek, jakby była zabawką, którą ktoś się pobawił i po 16 latach stwierdził, ze musi wyrzucić bo tylko przeszkadza.
- Nie oszalałeś - tym razem ona skarciła go wzrokiem choć gdzieś głęboko wiedziała, że słowa przyjaciela są po części prawdą. - Tęsknię za Darią, za moją rodziną i cieszę się, że mogę z wami pracować i tu być. Tyle. Naszło mnie na refleksję. - uśmiechnęła się i przytuliła się do niego, a on objął ją ręką. Jeśli ktoś popatrzyłby na nich z tyłu pomyślałby, że jest to para zakochanych ludzi. Oni po prostu byli jak rodzeństwo. Przynajmniej z jej strony.
- To dobrze. Bo jakby on coś ci zrobił to chyba bym go zrzucił ze skoczni - zaśmiał się
- Nawet tak nie mów. Nie mam zamiaru chodzić do więzienia Cię odwiedzać - uderzyła go przyjacielsko łokciem w brzuch.
- Właśnie tyle mówisz o Darii, a ja jej jeszcze nigdy nie poznałem.
- Ma do mnie przyjechać za dwa dni to się poznacie. Chodźmy już bo zaczną nas zaraz szukać. - stwierdziła i oboje wstali i skierowali się w stronę hotelu.

Następnego dnia byli już w Polsce.  Przylecieli 4 godziny wcześniej niż wcześniej planowali.
- Podwiózłbyś mnie do domu, bo mój samochód jest w naprawie i musiałabym zamówić taksówkę - Iga skierowała swoją prośbę do Kota stojącego na lotnisku.
- Jasne ale pod warunkiem, że zaprosisz mnie na kawę - uśmiechnął się
- Ciebie zawsze Kocur - uśmiechnęła się i wsiedli do samochodu.
- A ty zostawiłaś kluczę jakiemuś sąsiadowi czy coś na wszelki wypadek jakiejś awarii czy coś ? - zapytał się jej Maciek kiedy już zmierzali samochodem w stronę ulicy, na której znajdował się jej blok.
- Dałam je Igorowi żeby podlał kwiaty i w ogóle - uśmiechnęła się - zrobię mu dzisiaj niespodziankę jak do niego pojadę wcześniej niż kiedy miałam być.
- Igor..... - powiedział pod nosem skoczek
- Mówiłeś coś? - zapytała się Iga
- Że ślisko jest - udał uśmiech i resztę drogi spędzili w milczeniu.
Po dojeździe na miejsce udali się do mieszkania. Weszli na klatkę, Iga włożyła klucze. Było otwarte.
- Dziwne - powiedziała i weszła do mieszkania. Nagle usłyszeli dźwięki dochodzące z sypialni. Iga szybkim krokiem się tam udała i stanęła jak wryta w drzwiach. Maciek nie wiedział o co chodzi, dlatego szybko udał się za nią. Kiedy stanął obok niej zobaczył Igora zdradzającego Igę z jakąś dziewczyną w łóżku fizjoterapeutki. Ta nie powiedział nic. Stała cały czas w tym samym miejscu, a po jej policzku płynęła jedna, ogromna łza smutku, rozpaczy, rozczarowania. Maciek nie wytrzymał.
- Spier***aj stąd. - krzyknął do Igora, który dopiero ich zauważył - jak w ogóle śmiesz. Zabieraj tą panienkę i do niewidzenia. - krzyczał zdenerwowany Kot.
- Kochanie ja przepraszam to był impuls - usprawiedliwiał się szatyn
- Lepiej nic nie mów tylko wynocha - wypychał go i jego laskę za drzwi Maciek. Kiedy krzyki ucichły przybiegł do Igi.
- Spokojnie wszystko będzie dobrze - przytulił ją do siebie - on nie był Ciebie wart - wydusił z siebie, a ona wtuliła się w niego jak w mała dziewczynka.
- Zadzwoń z mojego telefonu do Darii. Proszę - powiedziała i znowu zamilkła, aby łzy mogły spokojnie spłynąć z jej twarzy.


Teraźniejszość
Zrozpaczony przeglądał jej pamiętnik, a z jego oczu lały się miliony łez. Kochał ją całym sobą nie potrafił bez niej żyć. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Niechętnie wstał i otworzył to był Thomas. Szybkim krokiem wszedł do pokoju i zdenerwowany powiedział:
- Jak to odeszła?
- Normalnie zostawiła list, że nie może już dłużej ze mną być, przeze mnie. Napisała, ze mnie kocha ale nie potrafi znieść mojego zachowania. Straciłem ją na zawszę. Rozumiesz! Na zawsze! - krzyknął i rzucił się na łóżko.
- A nie mówiłem - także uniósł się Thomas - Ale dobra teraz musisz ja odzyskać. Uspokój się. Musimy coś wymyślić.
Warszawa
Stała przed drzwiami domu, w którym mieszkała jej mama. Bardzo chciała żeby ją teraz mocno przytuliła, jak kiedyś, gdy była mała i podrapał ją kot. Jednak bała się. Sama tak naprawdę nie wiedziała czego. Przemogła się. Nacisnęła dzwonek. Usłyszała zbliżające się kroki. W końcu w drzwiach zobaczyła swoją rodzicielką.
- Igusia? Co ty tu robisz dziecko? - zapytała zmartwiona mama. Ona jednak nie wydusiła z siebie słowa, rzuciła torby i przytuliła się do matki.




No to jest 4. Przepraszam, że tak późno ale studniówka, matura i te sprawy. Jak wam się podoba rozdział napisany na spontana? Przyznam się nawet nie przeczytałam od początku tego co napisałam. Dzisiaj pisałam sercem i mam nadzieję, że to docenicie :) 

wtorek, 13 stycznia 2015

Ogłosznie

Cześć bardzo się cieszę, że komentujecie moje rozdziały i czytacie je jednak widząc to co piszecie mam wrażenie, ze niektóre z Was uważają, że to co teraz opisuję działo się już po liście ( nie chodzi mi tu o obrażanie tylko o jeszcze większe zaciekawienie Was moją twórczością :) ). To myślenie jest błędne. Narazie opisuje co działo się przed tym kiedy byli razem. Chciałam Wam ukazać historię ich poznania, a kiedy dojdę do odpowiedniego momentu przeskoczę na taką jakby teraźniejszość po wyjeździ Igi :)
Pozdrawiam i zapraszam na nowe części :)

sobota, 10 stycznia 2015

3.

- Nic nie szkodzi - odpowiedziała także po angielsku, uśmiechnęła się do niego i oboje rozeszli się w swoje strony.
- Mogłaś udać, że cię coś mocno boli i wybulić od niego ubezpieczenie. Ma tyle kasy, że nawet by nie zauważył - uśmiechnął sie do Igi Gębala
- Tak bardzo dobry pomysł. - stwierdziła ironicznie - wybulić kasę i później siedzieć pół roku w mieszkaniu i udawać złamanie. No super Łukasz - zaczęła się śmiać.
Po chwili przyszedł Kruczek i rozdzielił pokoje. Większość pomieszczeń była dwuosobowa tylko młoda fizjoterapeutka dostała jedynkę z czego nawet się ucieszyła. Po wejściu do pokoju rozpakowała się i usiadła na łóżku, aby napisać wiadomość do rodziny i Darii, że wszystko jest w porządku. Wyszła na balkon, który zarówno ze strony prawej jak i lewej był połączony z sąsiednim i oddzielały go tylko kratki sięgające bioder. Nie wiedziała z kim sąsiaduje i narazie nie obchodziło ją to. Widok był oszałamiający. Góry, śnieg, natura. Kochała to. Odkąd wyprowadziła się ze wsi tęskniła za brakiem budynków, smogu i samochodów. Zaczęła przypominać sobie dzieciństwo jednak z tej nostalgii wyrwał ją głos Piotrka.
- Co tak stoisz? Chodź do nas - śmiał się a ona spostrzegła, że prawy balkon należy do niego i Kota
- Wiedziałam, że będę miała takie szczęście z wami sąsiadować - szczerzę się uśmiechnęła i przeszła przez poręcz - Boże jak tu pięknie prawda?
- Cudownie - odezwał się Maciek
- Za godzinę mamy się stawić u Łukasza. Idziemy na tą imprezę z okazji początku sezonu. - usłyszeli nagle zza pleców głos Kamila. Następny balkon należał do niego.
- To będę miała chwilę spokoju bez waszych wygłupów - zaczęła śmiać się fizjoterapeutka.
- Jak to spokoju ? - zapytał się Piotrek
- Idziesz z nami - po chwili stwierdził Maciek.
- Ale ja nie mam co założyć - wyciągnęła język i pokazała go chłopakom
- Zawsze możesz przyjść nago - powiedział Żyła i zamrugał do niej okiem za co dostał boksa w brzuch od dziewczyny.
- Takiego powodu do śmiechu wam nie dam - uśmiechnęła się przeskakując na swój balkon - W takiej sytuacji ja już muszę lecieć się szykować - rzuciła i zniknęła w drzwiach pokoju zostawiając śmiejących się cały czas z Piotrka chłopaków.
Po powrocie do pokoju poszła pod prysznic. Zapomniała wziąć ze sobą ubrań, dlatego owinięta w ręcznik poszła do sypialni. Zapomniała zamknąć drzwi od balkonu i chciała to naprawić gdy nagle zza zasłony ktoś wyskoczył z głośnym krzykiem:
- Mam cię - po angielsku
Iga stanęła przerażona jednak patrząc na minę swojego ,,oprawcy" wybuchła głośnym śmiechem. To był Gregor. Zaczął się tłumaczyć, że myślał, że jest to pokój Thomasa, którego chciał wystraszyć. Iga nie mogła powstrzymać śmiechu ale udało się jej powiedzieć, że nic nie szkodzi a Gregor przeskoczył balkon. Wtedy już wiedziała, jakich ma sąsiadów w hotelu. Kiedy się uspokoiła ubrała taką sukienkę, do której ubrała szpilki i uczesała się tak. Lekko podkreśliła oczy wzięła torebkę i wyszła z pokoju. Na korytarzu czekali już na nią skoczkowie: Maciek Kot, Piotrek Żyła, Kamil Stoch, Dawid Kubacki i Krzysiek Miętus. Na jej widok wszystkim opadły szczęki.
- Uhuhuhu - śmiał się Piotrek - w końcu będę miał z kim wojować na parkiecie - uśmiechnął się
- Tylko nie wiem czy ten ktoś będzie chciał wojować z Tobą - zaśmiała się Iga, a wszyscy mieli polewkę z Piotrka.
- Dobra chodźcie bo się spóźnimy - powiedział Kamil
- A reszta sztabu nie idzie?- zapytała zdezorientowana fizjoterapeutka.
- Już tam są i na nas czekają. - oznajmił Maciek, który od momentu zobaczenia dziewczyny nie mógł wydusić z siebie ani słowa. Cały czas działała na niego tak samo. Mógłby na nią patrzeć 24 h na dobę, podziwiać jej błękitne jak morze tęczówki i lekko kręcone blond włosy opadające na ramiona.

Po kilku minutach dotarli na salę. Maciek i Dawid wzięli Igę pod rękę. Wchodząc czuli na sobie wiele par obecnych tam oczu. Chłopacy czuli rozpierającą od środka dumę i pewność siebie. Iga - lekkie zawstydzenie. Wiedziała, że jest jedną z nielicznych kobiet obecnych podczas spotkania i nie wiedziała co może się stać. Była jednak pewna, że ma wielkie wsparcie w chłopakach i całym sztabie, więc postanowiła odciąć się od reszty i dobrze się bawić. Po krótkich przemowach nadszedł czas na jedzenie i rozmowy, w czasie których słychać było muzykę. Wtedy właśnie polscy sportowcy zabrali ją do tańca. Kochała to robić, dlatego też bardzo się z tego cieszyła. Nie przeszkadzało jej to, że prawie cała sala ich obserwowała. Co chwilę odbijał ją ktoś inny: Maciek, Piotrek, Kamil, Dawid, Krzysiek, znów Maciek czy Dawid. Po chwili jednak poczuła, że łapie ją ktoś inny. Podniosła głowę i ujrzała Gregora. Przypomniała sobie wcześniejszy incydent i zaczęła się śmiać.
- Ej no aż tak źle nie tańczę, żebyś się ze mnie śmiała - powiedział udając zakłopotanie
- Nie po prostu przypomniał mi się mój pokój - zdołała wydusić pośród śmiechu.
- No właśnie. Chciałem Cię jeszcze raz przeprosić. Na prawdę myślałem, że znajdę tam Morgiego - zaczął ją przepraszać, a ona spojrzała w jego czekoladowe tęczówki. Dopiero teraz zobaczyła jakie są piękne, ale szybko otrząsnęła się z tego przypominając sobie Igora. Jednak mimo to zobaczyła szczerość i skruchę w Gregorze.
- Spokojnie nic takiego się nie stało - uśmiechnęła się do niego.
- Ale powiem ci tak w sekrecie. Ciało to masz niezłe - spojrzał na nią i uśmiechnął się zalotnie
- Nie zapędzaj się - powiedziała i w tym momencie została odbita przez Maćka
- Co on od Ciebie chciał? - zapytał ją przyjaciel, w którym zauważyła zazdrość.
- Nic takiego. Mieliśmy taki mały incydent w hotelu i tyle. A ty się tak nie przejmuj. On ma dziewczynę ja mam chłopaka na pewno mnie nie uwiedzie. - zaczęła się śmiać. Tańczyli jeszcze kilka minut. Dalszy czas także dobrze im minął, a do hotelu udali się zmęczeni, aby na następny dzień móc wystąpić w konkursie. Wyniki nie były bardzo dobre ale też nie były bardzo złe. Większość miała mieszane uczucia. Iga odkąd zaczęła pracować ze skoczkami lubiła chodzić na skocznie, podziwiać góry, aby tam w spokoju przemyśleć kilka spraw albo tak po prostu wypłakać się. Wieczorem po konkursie poczuła uczucie, że znów musi udać się na spacer. Dotarła na miejsce pracy skoczków i usiadła jak najwyżej mogła. Myślała o całym swoim życiu. Sukcesach i porażkach, gdy usłyszała za sobą jakieś kroki....




Przepraszam, że tak późno ale 4. będzie jeszcze później, bo nie mam ostatnio czasu nawet na jedzenie, ani spanie. Dziękuję bardzo za tyle komentarzy. Jesteście cudowni. Mam nadzieję, że nie zawiodłam Was tym rozdziałem :) 

piątek, 2 stycznia 2015

2.

3 tygodnie później
- Maciek powiedz jej - mówił Dawid
- No Kocur bądź raz facetem i tam idź - wręcz prawie krzyczał Piotrek - Iga nie jest wyrachowana, jeśli nie będzie happy endu to ona na pewno Ciebie nie wyśmiej - nabąknął
- A jeśli wyśmieje, już nigdy nie będzie tak ze mną rozmawiać jak do tej pory. Wole żyć z tajemnicą niż to wszystko stracić. - odpowiedział im Kot
- Ciebie już do reszty porąbało - odezwał się cichy do tej pory Ziobro
- Siemka chłopacy. O czym tak żywo gadacie? Czyżby Dawidowi znów zepsuła się suszarka - powiedziała wchodząca do szatni Iga z uśmiechem na twarzy
- Ha ha ha bardzo śmieszne - odpowiedział z ironią Kubacki, a fizjoterapeutka śmiesznie wytknęła mu język
- Nie tym razem nie - Żyła zanosił się ze śmiechu - po prostu Maciek chciałby ci coś powiedzieć, dlatego my pójdziemy trochę pobiegać, bo przecież jutro jedziemy do Lillenhamer - skończył i nagle w pokoju pozostała dwójka : Iga i Maciek
- No co tam? - zapytała blondynka dopiero teraz zdejmując z ramienia torbę ze swoimi ciuchami
- Nic... To znaczy.. -jąkał się skoczek - Bo ja.... Dobra walne prosto z mostu. Ja po prostu zakochałem się w Tobie. Strasznie dobrze mi się z Tobą rozmawia i w ogóle. Nie mogę przestać o Tobie myśleć, a gdy pojawiasz się w pobliżu to mój humor zawsze staje się lepszy. - wypowiedział te słowa na jednym wydechu.
Spojrzała w jego piękne tęczówki zdziwiona. Nie spodziewała się takiego obrotu sprawy. Bardzo lubiła Maćka ale nic więcej. Uważała go za takiego bardzo dobrego przyjaciela. Coś jak Darię, która była dla niej jak siostra. Dlatego też strasznie bała się go skrzywdzić.
- Maciek... ja nie wiem.... ja - nie wiedziała jak ma ubrać uczucia w zdania - Ja bardzo Cię lubię. Traktuje jak brata mimo to, że znamy się 3 tygodnie. Wiem, że mogę ci zaufać i powiedzieć wszystko. I dzisiaj też chciałam to uczynić ale po tym co usłyszałam nie chcę Cię zranić. Bo ja poznałam kogoś. Na uczelni. Jesteśmy razem na roku. Ja chyba się zakochałam - powiedziała i spuściła wzrok.
Patrzył cały czas na jej blond włosy. Wyglądały przepięknie w świetle wchodzącym zza okna. Ale po tym co usłyszał poczuł straszny ból w środku, w sercu.
- Przepraszam wygłupiłem się. Nie powinienem był - powiedział
- Nie masz za co przepraszać - przerwała mu - cieszę się, że mi o wszystkim powiedziałeś. Tylko, że to się nie uda.
- Rozumiem. Ale będziemy nadal przyjaciółmi? - zapytał z nadzieją w oczach
- Jasne, że tak - uśmiechnęła się szczerze
- A on kocha Cię?- dopytał
- Tak - odpowiedziała - ma na imię Igor. Chciałam ci go przedstawić dzisiaj wieczorem na kolacji u mnie. O 19. Będziesz?
- Nie odrzuca się zaproszenia od przyjaciółki - powiedział i przytulił ją po przyjacielsku wiedząc, że nadal nic się nie zmieni, a on będzie odgrywał ważną rolę w jej życiu.

- Mógłbyś otworzyć? To pewnie Maciek, a ja muszę wyjąć zapiekankę z piekarnika. - zapytała się z uśmiechem
- No jasne, że otworze kochanie - odpowiedział przystojny szatyn o niebieskich oczach i ruszył w stronę drzwi - Cześć wejdź. Jestem Igor. Iga przygotowuje kolacje - uśmiechnął się do bruneta i nagle obaj stali w salonie.
- Hej Maciuś - powiedziała i dała chłopakowi w policzek całusa - Słyszałam, że już się poznaliście.
- Tak. - na twarzy Kota ukazał się sztuczny uśmiech. Nie wiedział dlaczego ale chłopak jego przyjaciółki nie bardzo mu się podobał. Czuł, że będą z tego jakieś problemy - Ślicznie wyglądasz - oznajmił i tym razem jego wygięte usta ukazywały szczerą radość z widoku dziewczyny.
- Dziękuje - odpowiedziała - siadajcie, zaraz przyniosę jedzenie.
- Pomogę ci - zaoferował skoczek
- Nie spokojnie. Pogadajcie sobie a ja jestem za 5 minut.
Sportowiec nie chętnie zgodził się na to ale mówi się trudno. Zaczął rozmowę z Igorem. Niby był miły, przystojny, szanował Igę ale coś Maćkowi śmierdziało. I nie była to zapiekanka, którą przez pogawędki została lekko przypalona przez fizjoterapeutkę. Nie mógł odpędzić od siebie uczucia, że nie może być tak kolorowo. Wieczór minął na pozór miło i blondynka czuła się szczęśliwa widząc przyjaciela i chłopaka rozmawiających wspólnie i śmiejących się.

- Już jestem - krzyczała 22-latka widząc dzwoniącego do niej Piotrka - spóźniłam się?
- Jakieś 10 minut, ale spokojnie bo nie ma jeszcze naszego ,,Skarba" - uśmiechnął się
- O już jest. Patrz tam - wskazała ręką na drogę, na której widać było biegnącego z walizką skoczka
- No myślałem już że mnie zostawicie - wybąkał i zaczął sapać
- U widzę, że kondycha siada - uśmiechnęła się jego przyjaciółka - Łukasz! Maćkowi trzeba wzmocnić treningi bo odpada. A ja mu zafunduje mocny masaż - tym razem swoje słowa skierowała do trenera
- Bardzo dobry pomysł - uśmiechnął się - a teraz wsiadajcie. Zaczynamy sezon - dodał i wszyscy zgodnie wsiedli do busa.

Po godzinnym opóźnieniu byli na miejscu. Tego dnia skoczkowie nie mieli żadnego treningu, dlatego zarówno oni jak i cały sztab mieli wolne. Stali właśnie w hotelu i czekali za kluczami do pokoi.
- Jakie ty właściwie znasz języki? - ni z pietruchy walnął Wiewiór
- Polski, angielski, francuski i niemiecki ale to tak po łebkach dzień dobry przepraszam itp. - zwróciła się do niego Iga - a co chcesz żeby inni nas nie zrozumieli? - zapytała się i puściła mu oczko
- Fajnie by było - oboje wybuchnęli śmiechem - nie po prostu chciałem sobie ustalić z kim się dogadasz, ale jak znasz angielski to ze wszystkimi - zaśmiał się
Nagle na ten sam hol weszła ekipa Austriacka.
- Siemka Polacy - zwrócili się do polskiej grupy po angielsku - to jak Piotrek ile w tym roku postawisz nam flaszek? - zaśmiali się
- Zależy jak się postaracie - znów wszyscy wybuchnęli śmiechem, a zagraniczni skoczkowie poszli kawałek dalej. W tym momencie także Iga się przemieściła bo wołał ją Gębala. Nagle poczuła, że ktoś na nią wpada i przewróciła się.
- Przepraszam. Nie zauważyłem Cię - usłyszała angielskie słowa i podniosła głowę. Nad nią stała legenda skoków. Sportowiec, który młodego wieku dużo osiągnął. Gregor Schlierenzauer.





No i jest drugi. Przepraszam, że tak przeskakiwałam miejsca i czas ale chciałam dać wam już Gregora, a poza tym to na następne momenty mam więcej pomysłów. Dziękuje za komentarze jakie dostałam. Jesteście kochane. Żałuje tylko, że jest dość mało wyświetleń. Byłabym wdzięczna, gdyby któraś z was choć lekko wspomniała o Fantasmagorii na swoim blogu. Z góry dziękuję i happy new year!! :D