poniedziałek, 17 sierpnia 2015

10.

Teraźniejszość
Iga dojechała po kilkugodzinnej podróży do Zakopanego. Stała na parkingu przed kawiarnią gdzie umówiła się z Gębalą. Widziała go. Już tam był. Nie wiedziała co ma zrobić. Po tym wszystkim jak zostawiła kadrę po prostu było jej wstyd. Wiedziała, że nikt nie miał do niej o to pretensji bo nie zostawiła ich na lodzie. Wszystkie sprawy jakie miała dopilnowała. Pamięta te słowa Łukasza, które teraz ciągle przychodziły jej do głowy ,, Pamiętaj zawsze jak będziesz szukała pracy zgłoś się do mnie. Załatwimy coś. Nawet jak nie w reprezentacji to gdzieś indziej. Byłaś moją najlepszą praktykantką i to był zaszczyt z Tobą pracować". Ale pamiętała też reakcje Kota na wieść, że przenosi się do Austrii żeby zamieszkać z Gregorem. W prawdzie później wyglądało jakby się choć trochę z tym pogodził ale ona bała się teraz go spotkać. Po tych wszystkich sukcesach kadry. Całej kadry nie tylko jednego Adama Małysza. Dlatego nie poinformowała nikogo o swoim przylocie. O tym, ze jest w Polsce wiedziała tylko jej mama no i teraz Gębala, któremu zakazała jak narazie komuś o tym mówić. Jednak pomyślała : ,,Jak nie teraz to nigdy. Miałaś siłę żeby odejść od Gregora to teraz też musisz mieć." Wysiadła z samochodu. W tym momencie dojrzał ją Łukasz. Uśmiechnął się, wstał i posłał w jej stronę krótkie ale pełne radości i sympatii ,,Cześć Iguś"
Przeszłość
Po rozmowie z Maćkiem w busie wszystko wróciło do normy. No może nie do końca. Wszystko było ok do momentu nie wypowiedzenie przez fizjoterapeutkę imienia Gregor, które coraz częściej gościło w jej głowie. W prawdzie wiedziała o historii byłej Kota ale tak naprawdę to ta dziewczyna była porąbana skoro powiedziała jeszcze wtedy swojemu chłopakowi co powiedziała. Iga myślała o Austriaku. Cały czas była myślami koło niego. Przypominała sobie jego pocałunki. Ten pierwszy we włosy kiedy to poczuła się strasznie kochana, następny w usta, który mógłby dla niej trwać wiecznie i ostatni w dłoń, którego całkowicie się nie spodziewała. Nie wiedziała jednak, że on przez te kilka dni kiedy się nie widzieli myślał o niej. Nie mógł skupić się na treningu. Czekał tylko na następne zawodu żeby w końcu móc ją zobaczyć. Kiedy spojrzał na nią wychodzącą z pokoju i uśmiechnęła się do niego wtedy nabrał pewności, że nie jest jej obojętny. Tylko ten Maciek... Wiedział, że ma on wpływ na Igę i może wszystko miedzy nimi popsuć. Przypomniał sobie sytuację z tą Anką. Cały czas pluł sobie w brodę, że jej wtedy nie odepchnął i nie powiedział nic kiedy ona mówiła do Maćka. Chciała go zostawić bo z tego co sie dowiedział poznała jakiegoś starego, bogatego biznesmena. Kiedy stała a on koło niej przechodził zagadała do niego, poprosiła o przysługę. Zgodził się nie wiedząc co to, dlatego później się nie odzywał. Nie wiedział, że chce go wykorzystać do zerwania z chłopakiem. Między nimi do niczego nie doszło oprócz pocałunku, który ona wymusiła.
Minęły kilka dni i w końcu nadeszły dni kolejnych zawodów. Kadra Polski wchodziła do hotelu. Iga szła w towarzystwie reszty kadry. Śmiałą się z nimi, gadała jednak miała tylko nadzieję, że w tym pokoju zobaczy Austrię. Nie myliła się. Kiedy czekała na klucz do pokoju zobaczyła Koflera. Widocznie jego reprezentacja przyjechała wcześniej.
- Iga masz klucz - wyrwał ja z zamyślenia Gębala.
- A dzięki - uśmiechnęła się do swojego współpracownika. - To co chłopcy jakie numery pokojów? Jak zwykle wspólny balkon? - zaśmiała się do polskich skoczków.
- Ej ja mam numer 102 - odezwał się Piotrek - A Ty? - zwrócił się w kierunku dziewczyny
- 205? To jakaś pomyłka czy coś? - zdziwiła się Iga
- Nie. Mieli wolną jedynkę tylko tam - stwierdził Kruczek.
- No a może to i dobrze. W końcu od Was odpocznę - wytknęła język w kierunku Kota i Żyły- a no i w końcu nikt nie będzie mnie podglądał przez drzwi balkonowe - spojrzała wrogo ale radosnie na Piotrka, a ten się tylko uśmiechnął.
- Auuuuuu - jęknął kiedy Maciek uderzył go w głowę
- Komara miałeś - wypalił drugi skoczek i wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Dobra chłopacy ja idę się odświeżyć spotkamy się na treningu za godzinę. - powiedziała i wsiadła do windy. Szła długim korytarzem szukając numeru swojego pokoju. Kiedy zatrzymała się żeby położyć torby i otworzyć pokój ktoś złapał ją w talii i szepnął do ucha ,,Hi". Odwróciła się. To był on. Ten na którego tutaj czekała. Gregor.
- O Jezus wiesz jak mnie wystraszyłeś? - powiedziała odwracając się i zgrabnie wychodząc z jego uścisku.
- Spokojnie - powiedział patrząc się w jej niebieskie tęczówki. Myślał o nich dłuższy czas także teraz czuł się bardzo szczęśliwym człowiekiem, ze widzi je na żywo. - Myślałem o Tobie, wiesz? - zahipnotyzował ją swoim uśmiechem i spojrzeniem, ponownie objął i zbliżył jej twarz do jej. Nie wytrzymała Pocałowała go. Czuła wtedy wielką ulgę, że znowu go widzi i może dotknąć jego ust. On był lekko zaskoczony ale szczęśliwy. Usłyszeli kroki. Oderwali się od siebie.
- Muszę się odświeżyć bo za godzinę mam trening. Jak chcesz przyjdź do mnie po tych ćwiczeniach - powiedział jednym tchem i weszła do pokoju. Zastanawiała się czy dobrze robi ale po spojrzeniu na zegarek wskoczyła szybko pod prysznic, przebrała się i zeszła na dół do chłopaków. Na treningu na szczęście nic takiego się nie działo bo ona była taka zamyślona, że nie wiedziała czy potrafiłaby chociażby rozmasować skurcz w łydce zawodnika. Po powrocie do hotelu ubrała dżinsy i t-shirt. Usiadła na łóżku i włączyła TV. Chciała się zrelaksować.
- On na pewno nie przyjdzie,  a  Ty zrobiłaś z siebie wariatkę - powtarzała sobie. Jednak po chwili usłyszała delikatne pukanie do drzwi. Podskoczyła. Nie wiedziała czy otworzyć czy nie. Podeszła do drzwi. Przemogła się. Wpuściła go do środka.
- Proszę wejdź - uśmiechnęła się mówiąc po angielsku. Gregor wszedł bez słowa kiedy zamknęła wejście odwrócił się do niej.
- Tęskniłem za Tobą - rzucił w jej stronę. Spojrzała na jego twarz była taka zatęskniona. nagle przyparł ją do ściany. Pocałował. Ona już nie mogła, nie potrafiła, nie chciała się opierać odwzajemniła pocałunek. Nagle on go pogłebił. Zarzuciła mu ręcę na szyje. Jedną z dłoni wpletła w jego włosy. On trzymał ją w talii. Po jej plecach ukazywał dziwne wzory. Drugą rękę ona włożyła mu pod koszulkę od strony szyi. Jego dłonie powędrowały na jej pośladki. Pragnął jej tak samo jak ona jego. Złapał jej uda, które ona zarzuciła mu na biodra i podniósł. Przeszli tak kawałek ciagle się całując. Rzucił ją na łóżko i połozył się na niej. Zaczął całować ją po szyi. Ona zdjęła jego koszulkę. On zrobił to samo. Całowali się i zrzucali z siebie ubrania aż doszło do namiętnego zbliżenia.






No i jest następny. Dłuższy. Proszę komentujcie bo to dodaje motywacji. Dziękuję Frau Krokodile, której komantarz dodał mi siły do napisania tego rozdziału.

2 komentarze:

  1. Obecna! :*

    Ojej, bardzo sie ciesze, ze moj komentarz dodal Ci motywacji do napisania powyzszego rozdzialu :*

    Cholernie mnie ciekawi co takiego sie wydarzylo, ze Iga uciekla od Gregora. Tak w ogole to Gregor wydaje mi sie jakis dziwny.

    Przepraszam, ze moj komentarz jest krotki i beznadziejny, ale nie mam zbytnio czasu, bo szykuje sie do pracy.

    Czekam na kolejny rozdzial.

    Pozdrawiam serdecznie i zycze duzo weny :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaczełam czytać to opowiadanie i twierdzę, że jest super. Mam nadzieję, że Iga dostanie prace w Polskiej kadrze, i że uczucia Maćka do niej nie zmalały i Iga poczuje do niego to samo... Weny i do następnego:)

    OdpowiedzUsuń