niedziela, 25 stycznia 2015

4.

Odwróciła się. To był Maciek.
- Wiedziałem, że Cię tu znajdę - powiedział i usiadł koło niej - może nie znamy się bardzo długo ale wiem gdzie chodzisz żeby coś przemyśleć. Wiem też, że wtedy masz jakiś problem. Co się stało? - zapytał i spojrzał w jej oczy. Ona także skierowała wzrok na jego tęczówki. Widziała w nich wielką troskę. Kochała jego oczy ale w sposób czysto artystyczny. Po prostu bardzo podobał się jej ich odcień. Wtedy właśnie uświadomiła sobie, że w oczach Igora też nie potrafi się zagłębić. Obu zna dłużej niż Gregora i z jednym i z drugim łączy ją mocna więź. Więc dlaczego to oczy Schlierenzauera były dla niej oceanem ulgi? Nie potrafiła odpowiedzieć sobie na to pytanie. A może nie chciała tego zrobić....
- Nic takiego - nagle odpowiedziała, a on skarcił ją wzrokiem - Nie patrz się tak na mnie bo wiesz, że tego nie lubię - zaśmiała się
- Chodzi o Gregora, prawda? Mówiłem ci, że on każdą dziewczynę potrafi omotać i żebyś na niego uważała - w jego słowach usłyszała ton swojego ojca. Właściwie wtedy jeszcze taty, którego strasznie kochała w tamtym czasie i którym się wszystkim chwaliła. Teraz jednak nienawidziła go. Nie chciała o nim myśleć. Zostawił ją, jej mamę, dom, wszystko. Okłamał ją i kiedy mu powiedziała, że o wszystkim wie robił to nadal. A później... A później całkowicie ją olał. Jakby to nie była jego córka, jakby to nie był człowiek, jakby była zabawką, którą ktoś się pobawił i po 16 latach stwierdził, ze musi wyrzucić bo tylko przeszkadza.
- Nie oszalałeś - tym razem ona skarciła go wzrokiem choć gdzieś głęboko wiedziała, że słowa przyjaciela są po części prawdą. - Tęsknię za Darią, za moją rodziną i cieszę się, że mogę z wami pracować i tu być. Tyle. Naszło mnie na refleksję. - uśmiechnęła się i przytuliła się do niego, a on objął ją ręką. Jeśli ktoś popatrzyłby na nich z tyłu pomyślałby, że jest to para zakochanych ludzi. Oni po prostu byli jak rodzeństwo. Przynajmniej z jej strony.
- To dobrze. Bo jakby on coś ci zrobił to chyba bym go zrzucił ze skoczni - zaśmiał się
- Nawet tak nie mów. Nie mam zamiaru chodzić do więzienia Cię odwiedzać - uderzyła go przyjacielsko łokciem w brzuch.
- Właśnie tyle mówisz o Darii, a ja jej jeszcze nigdy nie poznałem.
- Ma do mnie przyjechać za dwa dni to się poznacie. Chodźmy już bo zaczną nas zaraz szukać. - stwierdziła i oboje wstali i skierowali się w stronę hotelu.

Następnego dnia byli już w Polsce.  Przylecieli 4 godziny wcześniej niż wcześniej planowali.
- Podwiózłbyś mnie do domu, bo mój samochód jest w naprawie i musiałabym zamówić taksówkę - Iga skierowała swoją prośbę do Kota stojącego na lotnisku.
- Jasne ale pod warunkiem, że zaprosisz mnie na kawę - uśmiechnął się
- Ciebie zawsze Kocur - uśmiechnęła się i wsiedli do samochodu.
- A ty zostawiłaś kluczę jakiemuś sąsiadowi czy coś na wszelki wypadek jakiejś awarii czy coś ? - zapytał się jej Maciek kiedy już zmierzali samochodem w stronę ulicy, na której znajdował się jej blok.
- Dałam je Igorowi żeby podlał kwiaty i w ogóle - uśmiechnęła się - zrobię mu dzisiaj niespodziankę jak do niego pojadę wcześniej niż kiedy miałam być.
- Igor..... - powiedział pod nosem skoczek
- Mówiłeś coś? - zapytała się Iga
- Że ślisko jest - udał uśmiech i resztę drogi spędzili w milczeniu.
Po dojeździe na miejsce udali się do mieszkania. Weszli na klatkę, Iga włożyła klucze. Było otwarte.
- Dziwne - powiedziała i weszła do mieszkania. Nagle usłyszeli dźwięki dochodzące z sypialni. Iga szybkim krokiem się tam udała i stanęła jak wryta w drzwiach. Maciek nie wiedział o co chodzi, dlatego szybko udał się za nią. Kiedy stanął obok niej zobaczył Igora zdradzającego Igę z jakąś dziewczyną w łóżku fizjoterapeutki. Ta nie powiedział nic. Stała cały czas w tym samym miejscu, a po jej policzku płynęła jedna, ogromna łza smutku, rozpaczy, rozczarowania. Maciek nie wytrzymał.
- Spier***aj stąd. - krzyknął do Igora, który dopiero ich zauważył - jak w ogóle śmiesz. Zabieraj tą panienkę i do niewidzenia. - krzyczał zdenerwowany Kot.
- Kochanie ja przepraszam to był impuls - usprawiedliwiał się szatyn
- Lepiej nic nie mów tylko wynocha - wypychał go i jego laskę za drzwi Maciek. Kiedy krzyki ucichły przybiegł do Igi.
- Spokojnie wszystko będzie dobrze - przytulił ją do siebie - on nie był Ciebie wart - wydusił z siebie, a ona wtuliła się w niego jak w mała dziewczynka.
- Zadzwoń z mojego telefonu do Darii. Proszę - powiedziała i znowu zamilkła, aby łzy mogły spokojnie spłynąć z jej twarzy.


Teraźniejszość
Zrozpaczony przeglądał jej pamiętnik, a z jego oczu lały się miliony łez. Kochał ją całym sobą nie potrafił bez niej żyć. Nagle usłyszał dzwonek do drzwi. Niechętnie wstał i otworzył to był Thomas. Szybkim krokiem wszedł do pokoju i zdenerwowany powiedział:
- Jak to odeszła?
- Normalnie zostawiła list, że nie może już dłużej ze mną być, przeze mnie. Napisała, ze mnie kocha ale nie potrafi znieść mojego zachowania. Straciłem ją na zawszę. Rozumiesz! Na zawsze! - krzyknął i rzucił się na łóżko.
- A nie mówiłem - także uniósł się Thomas - Ale dobra teraz musisz ja odzyskać. Uspokój się. Musimy coś wymyślić.
Warszawa
Stała przed drzwiami domu, w którym mieszkała jej mama. Bardzo chciała żeby ją teraz mocno przytuliła, jak kiedyś, gdy była mała i podrapał ją kot. Jednak bała się. Sama tak naprawdę nie wiedziała czego. Przemogła się. Nacisnęła dzwonek. Usłyszała zbliżające się kroki. W końcu w drzwiach zobaczyła swoją rodzicielką.
- Igusia? Co ty tu robisz dziecko? - zapytała zmartwiona mama. Ona jednak nie wydusiła z siebie słowa, rzuciła torby i przytuliła się do matki.




No to jest 4. Przepraszam, że tak późno ale studniówka, matura i te sprawy. Jak wam się podoba rozdział napisany na spontana? Przyznam się nawet nie przeczytałam od początku tego co napisałam. Dzisiaj pisałam sercem i mam nadzieję, że to docenicie :) 

1 komentarz:

  1. o, studniówkę miałaś :) witaj w klubie, ja również (miałam 3 stycznia)

    nic nie usprawiedliwia zachowania Igora. takiemu to odciąć co ma cenne -.-'

    biedna Iga :( żal mi się jej zrobiło, bo ona jest taka sympatyczna. mam nadzieję, że Kocur pomoże jej stanąć na nogi.

    zaintrygowałaś mnie tym fragmentem z teraźniejszości... ciekawe co się wydarzyło, że zostawiła Gregora i wróciła do matki...

    rozdział świetny, jak poprzedni. czekam na następny.

    pozdrawiam :*

    weny!

    OdpowiedzUsuń